Mistrzowie Rosji przystąpili do spotkania wyjątkowo zmotywowani. Po nieoczekiwanej porażce w Nikozji komplet punktów był im bardzo potrzebny. Pojedynek na Stadionie Pietrowskim lepiej rozpoczęło jednak Porto. Gdy Hulk ograł obronę Zenitu i wystawił piłkę Jamesowi Rodriguezowi, który z dwóch metrów dopełnił formalności, zrobiło się 0:1.
Ekipa Luciano Spalettiego szybko wyrównała za sprawą niepewnej interwencji Heltona i uderzenia Romana Szirokowa zza linii pola karnego. Jeszcze w 24. minucie "bombę" Alvaro Pereiry z trudem sparował Wiaczesław Małafiejew. Później zdecydowaną, miażdżącą przewagę osiągnął Zenit.
Bramkowe okazje miał Danny i przede wszystkim Aleksander Kierżakow. Snajper Zenitu po przerwie huknął w słupek i... trafił do siatki, ale asystent Howarda Webba niesłusznie dopatrzył się spalonego. Nic już nie przeszkodziło gospodarzom w 63. minucie. Po rzucie wolnym Wiktora Fajzulina piłkę ze spokojem przyjął Szirokow i strzelił nie do obrony pod poprzeczkę.
Nie minęło 10 minut, a do siatki z najbliższej odległości trafił Danny. Kolejne bramki dla Zenitu wisiały w powietrzu, ale nieskutecznością raził Kierżakow. Nie wiadomo jak potoczyłaby się rywalizacji, gdyby nie wyrzucenie z boiska obrońcy Jorge Fucile. Urugwajczyk w zupełnie niegroźnej sytuacji na środku boiska umyślnie zagrał ręką i ujrzał drugie "żółtko". Był to bez wątpienia przełomowy moment meczu.
Warto dodać, że dla klubu z Sankt Petersburga było to pierwsze w historii zwycięstwo w Lidze Mistrzów przed własną publicznością.
Zenit Sankt Petersburg - FC Porto 3:1 (1:1)
0:1 - Rodriguez 10'
1:1 - Szirokow 20'
2:1 - Szirokow 63'
3:1 - Danny 72'
Czerwona kartka: Fucili /45+2' za drugą żółtą/ (Porto).
Szirokow na 2:1: