Ruch i Olimpia w ostatnich kolejkach nie rozpieszczały swoich fanów. Radzionkowianie w trzech ostatnich grach zdobyli raptem dwa punkty. Jeszcze gorzej przedstawiał się bilans gier beniaminka z Elbląga, który w dwa punkty zdobył... w siedmiu ostatnich kolejkach.
Początek meczu nikogo na kolana rzucić nie miał prawa. Z murawy wiało wręcz nudą, a przez pierwszy kwadrans zawodnicy obu drużyn nie byli w stanie oddać nawet celnego strzału na bramkę rywala. Znacznie ciekawiej było na trybunach stadionu w Bytomiu-Stoszku. Wraz z delegacją z Zabrza pojawił się bowiem świetny przed laty zawodnik Górnika, Zygfryd Szołtysik. I on jednak się solidnie wynudził.
Grać w drugim kwadransie meczu zaczęły grać Cidry. Kilka chwil wcześniej nad obiektem przeszła silna ulewa, która utrudniała zawodnikom poruszanie się po boisku, ale w zamian namalowała na niebie przy Narutowicza piękną tęczę.
Ataki radzionkowian szybko przyniosły oczekiwany skutek. W 19. minucie z rzutu wolnego z lewej strony boiska piłkę w pole karne wrzucił Adam Giesa, niepewnie piąstkował Krzysztof Stodoła, który wepchnął futbolówkę wprost pod nogi Rafała Otwinowskiego. Defensor Ruchu huknął potężnie na bramkę, ale na linii bramkowej zmierzającą do siatki futbolówkę zatrzymał Mykola Dremluk. Efekt? Czerwona kartka dla Ukraińca i rzut karny dla gospodarzy.
Do piłki ustawionej na 11. metrze pewnym krokiem podszedł Piotr Rocki i strzałem po ziemi, tuż przy prawym słupku wyprowadził Ruch na prowadzenie.
Rozbita stratą bramki Olimpia nadal nie umiała na boisku nic zrobić. Cidry z kolei atakowały z pasją i pięć minut po objęciu prowadzenia radzionkowianie powinni dobić rywala. Wtedy jednak o centymetry pomylił się Giesa, który po zagraniu Michała Maka uderzył na bramkę elblążan z linii pola karnego, a piłka odbiła się od dolnej części poprzeczki i wyszła w boisko.
Po raz kolejny Ruch zaatakował po przerwie. Wtedy w przeciągu czterech minut gospodarze zmarnowali dwie wyborne sytuacje na podwyższenie prowadzenia. Najpierw w 52. minucie po zagraniu Marcina Krzywickiego w sytuacji sam na sam piłkę obok słupka posłał Mateusz Mak, a chwilę później sytuację, która będzie śniła mu się po nocach zmarnował sam Krzywicki.
Napastnik radzionkowian przepchnął w walce o piłkę Pawła Wojciechowskiego i Ruch wyszedł w sytuacji 4-1 ze Stodołą. Piłkarz wypożyczony do Radzionkowa z Cracovii zamiast zagrywać któremuś z braci Mak, bądź Rockiemu zdecydował się sam wykończyć akcję i... przegrał pojedynek z golkiperem Olimpii.
To co zepsuł Krzywicki, w 68. minucie gry naprawił Mateusz Mak. Po zagraniu Rockiego z prawego skrzydła "Maku" płaskim strzałem w środek bramki zmusił Stodołę do kapitulacji. - Udał nam się ten mecz. Piotrek Rocki zagrał jak profesor i nie mogłem tego nie strzelić - uśmiecha się strzelec drugiej bramki dla śląskiej drużyny.
Dopiero wtedy na moment przebudziła się Olimpia. Trzy minuty po drugiej bramce dla Ruchu w sytuacji sam na sam z Marcinem Suchańskim górą był Daniel Koczon, ale radość napastnika elblążan szybko zgasił sędzia dopatrując się ofsajdu niefortunnego strzelca. W 73. minucie spotkania Koczon raz jeszcze stanął przed szansą, ale nieatakowany przez nikogo na 8. metrze oddał strzał obok słupka radzionkowskiej bramki.
Końcówka należała bezspornie do Cidrów. Najpierw w 79. minucie gry po zagraniu Rockiego oko w oko z bramkarzem gości stanął Szymon Skrzypczak i ładną podcinką skierował piłkę do elbląskiej bramki, obijając przy tym słupek. - Miałem wystarczająco dużo czasu, żeby w tej sytuacji przymierzyć. Nie chciałem uderzać na siłę, zdecydowałem się na podcinkę i wpadło - cieszył się zawodnik wypożyczony do Ruchu z Zagłębia Lubin.
Skrzypczak dobrą zmianę ukoronował nie tylko bramką, ale asystą, po której dzieła zniszczenia Olimpii dopełnił Mateusz Mak. Na siedem minut przed upływem regulaminowego czasu gry jeden z radzionkowskich bliźniaków strzałem na długi róg z prawej strony pola karnego zdobył swoja drugą w tym meczu bramkę i przypieczętował triumf gospodarzy. - Często dogryzamy sobie z bratem, kto ile ma bramek. Na razie strzeliłem pięć, ale o walce o tytuł króla strzelców nie myślę - zapewnia 20-letni skrzydłowy radzionkowian.
Dopiero w doliczonym czasie gry pierwszy celny strzał oddali podopieczni Grzegorza Wesołowskiego. Rozluźnienie w szeregach defensywnych Cidrów wykorzystał Adam Banasiak, który silnym strzałem w lewy róg pokonał Suchańskiego. Była to jednak tylko bramka na otarcie łez. - Szkoda straconej bramki, bo zawsze mecz na "zero" z tyłu podbudowuje obrońców. Liczą się jednak trzy punkty, bo nasza dominacja nie podlegała dyskusji - ocenia "Rocky".
Komentarze trenerów:
Grzegorz Wesołowski (trener Olimpii Elbląg): Zwycięstwo Ruchu jest w pełni zasłużone. Od momentu, w którym dostaliśmy czerwoną kartkę drużyna z Radzionkowa kontrolowała to, co się dzieje na boisku. Na drugą połowę wyszliśmy po to, żeby grać o zdobycie bramki i korzystny wynik. Zostaliśmy za to skarceni, bo rywale strzelili aż trzy bramki. Po przerwie zagraliśmy na dwóch napastników, co przyniosło nam kilka okazji. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów, które Ruch wykorzystał i stąd nasza wysoka porażka.
Artur Skowronek (trener Ruchu Radzionków): Wypada mi tylko zgodzić się ze słowami trenera Wesołowskiego, że Ruch w tym meczu kontrolował boiskowe wydarzenia. Pomimo, że murawa była grząska i śliska, to chcieliśmy grać w piłkę. Ten styl budujemy na treningach i mam nadzieję, że tak to będzie wyglądało. Wszyscy chcemy oglądać Ruch grający ładnie i ofensywnie. To zwycięstwo cieszy i motywuje do dalszej ciężkiej pracy.
Ruch Radzionków - Olimpia Elbląg 4:1 (1:0)
1:0 - Rocki (k.) 20'
2:0 - Mateusz Mak 68'
3:0 - Skrzypczak 79'
4:0 - Mateusz Mak 83'
4:1 - Bartosiak 90'
Składy:
Ruch: Suchański - Trzcionka, Kopacz, Otwinowski, Kowalski (83' Łopuch), Giesa (67' Paweł Giel), Mróz, Rocki, Michał Mak, Mateusz Mak, Krzywicki (61' Skrzypczak).
Olimpia: Stodoła - Dremluk, Pacan, Staniek, Wojciechowski (59' Koczon), Iwan (22' Pietroń), Sierant (46' Muszalik), Bartosiak, Kaczmarczyk, Kołodziejski, Buśkiewicz.
Żółte kartki: Giesa, Krzywicki, Trzcionka (Ruch) - Sierant (Olimpia).
Czerwona kartka: Dremluk /19', za zagranie piłki ręką/ (Olimpia Elbląg).
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).
Widzów: 500.