Wrócili z zaświatów - relacja z meczu Piast Gliwice - Bogdanka Łęczna

Chyba nikt do 77. minuty spotkania pomiędzy Piastem Gliwice a Bogdanką Łęczna, nie pomyślałby, że gliwiczanie są w stanie strzelić rywalowi dwie bramki i doprowadzić do wyrównania. Tak się jednak stało.

Groźnie zrobiło się dopiero w 32. minucie spotkania. Wtedy to groźny strzał z około 10 metrów oddał napastnik Piasta, Pavol Cicman, jednak świetnie w bramce interweniował Sergiusz Prusak. Chwilę później swoich sił próbował Szymon Matuszek, ale jego uderzenie z dystansu poleciało nad poprzeczką.

W 36. minucie zawrzało w polu karnym gości. Piłkarze obu drużyn skoczyli sobie do gardeł, co zakończył sędzia pokazując żółte kartki Geodiminasowi Paulaskasowi i Mateuszowi Pielachowi.

W 43. minucie Piast powinien wyjść na prowadzenie. Tomasz Podgórski idealnie zagrał na głowę Matuszkowi, ale ten z najbliższej odległości posłał piłkę wprost w ręce Prusaka. Dwie minuty później fatalny błąd popełnił Litwin, który skiksował w swoim polu karnym, do piłki dochodził Tomas Pesir, jednak uprzedził go Dariusz Trela.

Druga odsłona idealnie rozpoczęła się dla Bogdanki. W 49. minucie pięknym uderzeniem z około 30 metrów popisał się testowany niegdyś w Piaście Pielach i piłka wpadła tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Trelę.

W 60. minucie błąd popełnił Adrian Klepczyński, który dał się przepchać rywalowi, piłkę przejął Dawid Sołdecki, zagrał do Nildo, a ten z najbliższej odległości podwyższył na 2:0.

77. minuta wpłynęła na dalsze losy tego pojedynku. Faulowany w polu karnym był Wojciech Kędziora i sam wymierzył sprawiedliwość, strzelając bramkę kontaktową. W 84. minucie Piast doprowadził do wyrównania! Piłka znalazła się na 15 metrze przed polem karnym i Cicman płaskim uderzeniem wyrównał wynik meczu.

Pięć minut później goście mogli wspaniale odpowiedzieć. Veljko Nikitović znalazł się na wysokości pola karnego i potężnym uderzeniem trafił w poprzeczkę. Chwilę później mogło się to zemścić, ale dobrego podania ze skrzydła w pole karne nie wykorzystał Ruben Jurado, który zmarnował stuprocentową sytuację.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Rzepka (trener Bogdanki Łęczna): Mamy szczęście grać w meczach, gdzie pada dużo bramek. Zwłaszcza druga połowa stała na bardzo wysokim poziomie. Nie mogę mówić o sędziach, ale nie mam planu co przekazać chłopakom, jak im pewne kwestie wytłumaczyć. Pewnych rzeczy nie wolno w życiu robić. Jest wiele interesujących meczów w tej lidze. Wszyscy musimy się dostosować do poziomu. Kibice, piłkarze, trenerzy i sędziowie.

Przed meczem wynik remisowy z Piastem nie byłby zły, ale prowadząc 2:0, dajemy sobie strzelić dwie bramki i pozostaje niedosyt. Piast dostaje od sędziów bramkę w momencie, gdzie myślałem, że już się nie podniosą. Mamy takiego moralniaka, że zdobyliśmy tylko jeden punkt. Czas pokaże, czy to tylko, czy aż jeden punkt.

Marcin Brosz (trener Piasta Gliwice): Szkoleniowiec gości bardzo dobrze to spuentował. Mam pretensje za pierwszą połowę o to, że nie potrafiliśmy narzucić tempa. Byliśmy za mało agresywni, i tylko o to mamy do siebie zastrzeżenia.

Graliśmy trzeci mecz w ciągu dziesięciu dni, stąd zmiany w składzie. Ci zawodnicy, którzy weszli, mieli dodać jakości, i dokładnie to zrobili. Szkoda, że straciliśmy bramki i musieliśmy gonić wynik, zamiast je zdobywać.

Piast Gliwice - Bogdanka Łęczna 2:2 (0:0)

0:1 - Pielach 49'

0:2 - Nildo 61'

1:2 - Kędziora (k.) 77'

2:2 - Cicman 84'

Składy:

Piast Gliwice: Trela - Pietrzak, Klepczyński, Paulauskas, Bodzioch (78' Buryan) - Bzdęga (53' Kędziora), Matuszek (53' Urban), Zganiacz, Podgórski - Jurado - Cicman.

Bogdanka Łęczna: Prusak - Pielorz, Magdoń, Wallace, Pielach - Żukowski (80' Zuber), Sołdecki, Nikitović, Renusz - Pesir - Nildo.

Sędzia: Mariusz Korzeb (Warszawa).

Widzów: 800.

Komentarze (0)