W niedzielę w 7. kolejce Serie A ekipa Sinisy Mihajlovicia bezbramkowo zremisowała w Cesenie z miejscowym AC. - Słyszałem, że to dla nas rozczarowujący wynik, ale według mnie punkt zdobyty na wyjeździe jest zadowalający - ocenił Artur Boruc. 31-latek w tym sezonie jest niekwestionowanym numerem 1 w bramce Violi. Dotąd przepuścił zaledwie 4 gole - lepsi w całej ekstraklasie są tylko Samir Handanović z Udinese oraz Gianluigi Buffon z Juventusu.
Dobra forma "Holy Goalie" nie przekłada się na korzystne wyniki Fiorentiny. Piłkarze ze Stadio Artemio Franchi zajmują dopiero 10. pozycję w tabeli, choć do lidera - Bianconerich - tracą tylko 4 "oczka". - Awans do europejskich pucharów jest jak najbardziej realny i możliwy. Jednak ja jestem ambitny, mam wielkie plany i mierzę wysoko. Mistrzostwo Włoch? Czemu nie! - optymistycznie patrzy w przyszłość były golkiper Celtiku.
W minionym tygodniu angielskie media doniosły, że Boruc już wkrótce może wrócić na Wyspy Brytyjskie. W opinii radia TalkSport Premier League byłaby dla byłego reprezentanta Polski wyzwaniem, o którym zawsze marzył. Sam zainteresowany nie ma jednak zamiaru opuszczać Florencji. - Jestem piłkarzem Fiorentiny i tutaj jest moja przyszłość. Myślę tylko o następnym meczu i Fiorentinie. Cała reszta mnie nie interesuje - zapewnił Boruc.
Skrót meczu AC Cesena - Fiorentina (0:0). Boruc popisał się trzema dobrymi interwencjami, a dwukrotnie uratowała go poprzeczka: