Mięciel ma patent na mecze derbowe

Zdobywca jedynego gola w 61. derbach Łodzi, Marcin Mięciel, to napastnik, który w ciągu całej swojej kariery grał w kilku klubach europejskich. "Miętowy" zdobywał bramki także w derbach Warszawy, Salonik oraz Zagłębia Ruhry. Wygląda na to, iż napastnik ŁKSu ma patent na derbowe spotkania. Bramka przeciwko Widzewowi to jednocześnie premierowy gol Mięciela w obecnym sezonie T-Mobile Ekstraklasy.

- Derby na wyjeździe, gdzie Widzew zazwyczaj nie przegrywa, strzelona bramka, przełamanie - bardzo się z tego cieszę. Wcześniej nie miałem może tylu sytuacji, byłem często pod piłką, ale udało mi się w końcu trafić i zdobywamy dzięki temu golowi trzy punkty. To najważniejsze - cieszył się po meczu zdobywca jedynej bramki w meczu.

Goście poniedziałkowych derbów mieli ułatwione zadanie od 55. minuty, kiedy grali z przewagą jednego zawodnika. Zdaniem Mięciela ten fakt miał również wpływ na przebieg spotkania, ale...- Myślę jednak, że gra generalnie była wyrównana. My prezentowaliśmy się tak, jak dwa tygodnie wcześniej. Trener nas poukładał. Jesteśmy z siebie zadowoleni. Będziemy mieć rozmowę z trenerem i myślę, że on też się cieszy z tego rezultatu - skomentował przebieg meczu podopieczny trenera Michała Probierza.

Szkoleniowiec ŁKSu zmienił grę swojej drużyny jak za dotknięciem różdżki. Piłkarze z alei Unii powoli pną się do góry w tabeli patrząc na strefę spadkową z coraz dalszej perspektywy. Wszystko, zdaniem Mięciela, za sprawą dobrego systemu motywacyjnego wprowadzonego przez Probierza. - Trener stosuje metodę niemiecką. Jak ktoś się stara na treningach w tygodniu, to ma szansę później wskoczyć do składu. Myślę, że jest to bardzo dobre, bo cały czas trwa rywalizacja i nikt nie może być pewnym miejsca w składzie - wyjaśnił napastnik biało-czerwono-białych.

Mięciel to piłkarz, który jak mało który polski zawodnik może pochwalić się tak dużą ilością różnego rodzaju derbów, w jakich miał okazję wystąpić. Stąd też zrozumienie ze strony "Miętowego" dla niezbyt ładnego dla oka stylu gry obu zespołów w poniedziałkowym spotkaniu. - Na derbach musi być walka od pierwszej do ostatniej minuty. Dwie czerwone kartki spowodowały nerwówkę, w dodatku graliśmy przeciwko wielkiej grupie kibiców, co też nie ułatwiało zadania. Najważniejsze jednak są trzy punkty. Strzelałem już bramki na Widzewie w barwach ŁKSu oraz Legii. Mało tego, zdobywałem też gole w derbach Warszawy, Salonik oraz w derbach Zagłębia Ruhry (w barwach Vfl Bochum - przyp. red.). Była więc duża szansa, że strzelę także i dzisiaj, no i udało się - stwierdził szczęśliwy Mięciel.

Po zdobyciu gola w 61. derbach Łodzi napastnik ŁKSu pokazał kibicom Widzewa dwa palce ułożone w literę "L", co podkreśla przywiązanie Mięciela do innego klubu. - Zawsze mówiłem, że jestem legionistą. ŁKS jednak pomógł mi dużo w karierze i jest to klub nr 2 po Legii. Kibice mnie zawsze dobrze tutaj przyjmowali, dlatego wróciłem do tego klubu, pomogłem w awansie do ekstraklasy, a teraz chcę pomóc w utrzymaniu się - zapowiedział piłkarz biało-czerwono-białych.

Źródło artykułu: