Piłkarski pat w Zabrzu; Górnik gra przeciwko Nawałce?

Górnik na zwycięstwo w T-Mobile Ekstraklasie czeka już blisko dwa miesiące. Śląska drużyna notuje passę sześciu meczów bez zwycięstwa, w których zdobyła raptem dwa punkty. Czy zespół z Roosevelta zbuntował się przeciwko Adamowi Nawałce?

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy Górnikowi idzie jak po grudzie. Po świetnym starcie, w którym zabrzanie urwali punkty m.in. Śląskowi we Wrocławiu i Lechowi Poznań przy Roosevelta w sprawnie działającej maszynie coś się zacięło. W sześciu ostatnich meczach Trójkolorowi ugrali tylko dwa oczka - z ŁKS Łódź i Polonią Warszawa - pozostałe cztery mecze przegrywając.

W Zabrzu w ostatnich tygodniach nie brakowało głosów, jakoby dni Adama Nawałki w utytułowanym śląskim klubie były policzone. Kres medialnym spekulacjom dała jasna deklaracja władz miasta, z prezydent Małgorzatą Mańką-Szulik na czele, która zapewniła, że 53-letni szkoleniowiec pozostanie na stanowisku.

Wiadomość ta w trójkolorowym środowisku została przyjęta z mieszanymi uczuciami. Pojawiły się bowiem ostatnio spekulacje, że Górnik gra przeciwko pochodzącemu z Krakowa trenerowi. Świadczyć o tym miałby fakt, że w większości przegranych meczów górnicza jedenastka notowała świetne pierwsze połowy, po przerwie mecz zupełnie odpuszczając.

Meczami, w których Górnik do przerwy prowadził, by w drugiej połowie oddać punkty bez walki były m.in. wyjazdowe potyczki z Lechią i ŁKS Łódź, a także ostatnie "domowe" Wielkie Derby Śląska z Ruchem Chorzów. Pojedynków z Cracovią i Koroną Kielce do grona tych spotkań zaliczyć nie można, bo zabrzanie od początku do końca grali w nich żenująco słabo, w pełni zasłużenie ponosząc gorycz porażki.

Czy zatem Trójkolorowi zbuntowali się przeciwko ciężkim treningom pod okiem Nawałki? - A gdzie tam... Chłopaki są profesjonalistami i w piłce nie ma mowy o tym, żeby grać na czyjąkolwiek szkodę. Grając na zwolnienie trenera, szkodzisz sobie samemu, bo nikt się tobą nie zainteresuje, jak przyjdzie okienko transferowe. Z chłopakami z Zabrza jestem w stałym kontakcie i mogę powiedzieć z całą mocą - nie grają na zwolnienie trenera - zapewnia w rozmowie z naszym portalem jeden z graczy śląskiej drużyny, występujący obecnie na wypożyczeniu w innym klubie.

W czym zatem tkwi problem Górnika? - Chłopaki są zajechani jak po rodeo. Mamy środek sezonu, a trener każe im pracować nad siłą, kondycją i wytrzymałością, czyli aspektami, które powinny być wypracowane w okresie przygotowawczym. Nawałka ma trudny charakter i wewnętrzne przekonanie, że wszystko wie najlepiej, ale chłopaki go szanują i robią co każe. On sam ma chyba świadomość, że zawalił sprawę. Tyrać jak koń można rok czy półtora, ok. Ale jak można trenować 3 godziny dziennie w okresie, kiedy zawodnicy powinni jechać na "świeżości", to nikt nie wie. Chłopakom po tygodniu takich treningów nie starcza sił na cały mecz w lidze - dodaje nasz rozmówca.

Szczególne problemy z przystosowaniem się do nowych treningów mają gracze, którzy do Zabrza trafili latem tego roku. Z powodu zaległości treningowych do drużyny rezerw przesunięci zostali m.in. Paul Thomik, Michal Gasparik i Piotr Gierczak. Z tego samego powodu do Izraela wrócił Idan Shriki, a ogony gra Daniel Gołębiewski. Na przygotowaniu z Łęcznej bazuje z kolei Prejuce Nakoulma. Obciążeń nie wytrzymują za to Paweł Olkowski, Kamil Szymura i Arkadiusz Milik, młodzianie dopiero wchodzący do "dorosłej" piłki.

Pozornie sztab szkoleniowy drużyny 14-krotnych mistrzów Polski z Nawałką na czele znajdują się dziś w tragicznym położeniu. Ogrom zawodników z zaległościami skraca pole manewru przy zestawianiu składu do minimum. Z tej przyczyny na prawym skrzydle w derbach z Niebieskimi Nawałka musiał wystawić nominalnego... defensywnego pomocnika, Mariusza Przybylskiego. Wobec absencji Thomika, w kadrze nie ma bowiem innego prawoskrzydłowego. W ataku z "musu" grać musi szukający wciąż formy z wiosny Tomasz Zahorski.

Nawałka stojąc pod ścianą musi wybrać: wóz albo przewóz. Pracując intensywnie nad nadrabianiem zaległości - naraża zespół na to, że w dalszym ciągu po pierwszej połowie będzie on fizycznie "siadał". Zakładając z kolei, że pracę tę odłoży na przerwę zimową, narazi drużynę na to, że ta... będzie stawała w drugiej połowie, z powodu zaległości kondycyjnych. Ciężkie zadanie czeka zatem doświadczonego szkoleniowca z Roosevelta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×