Michał Janota zadebiutował w Feyenoordzie w sierpniu 2008 roku w wieku zaledwie 18 lat. Pochodzący z Gubina pomocnik zapowiadał się na świetnego gracza, który będzie stanowił o sile reprezentacji. Ostatnie lata są jednak dla niego mniej udane. - Osobiście czuję się dobrze. Znajduję się w niezłej formie. Mój czas w Feyenoordzie dobiegł końca, teraz gram dla G.A. Eagles. Jako drużyna nie wiedzie nam się najlepiej (12. miejsce w 2. lidze - przyp.red.), ale zmienimy to. Mamy w składzie wiele znakomitych indywidualności - przekonywał na łamach holenderskich mediów Janota.
W czwartek Go Ahead zagrali z Feyenoordem w 1/16 finału KNVB Beker i sprawili niemałą niespodziankę. Zespół z Deventer wygrał 2:1 i wyeliminował słynniejszy i silniejszy kadrowo klub. Janota pojawił się na murawie w 64. minucie przy dwubramkowym prowadzeniu. Ofensywny pomocnik, który wyceniany jest na 350 000 euro, ostatnio stracił miejsce w podstawowej "jedenastce" drużyny Joopa Galla. Jest to o tyle dziwne, że na początku sezonu spisywał się znakomicie - strzelił 3 gole i zaliczył 3 asysty.
- Mecz z Feyenoordem to dla mnie miłe wydarzenie. Spotkam starych znajomych, z którymi fajnie będzie porozmawiać. Chciałbym kiedyś móc wrócić do zespołu z De Kuip - mówił przed pierwszym gwizdkiem Janota. Póki co trudno przypuszczać, by jego marzenie ziściło.
Warto dodać, że w 3. rundzie Pucharu Holandii wystąpił także drugi Polak - Paweł Kieszek. Jego Roda JC uległa 2:4 Ajaxowi Amsterdam, a 27-latek nie ustrzegł się błędów. Pozyskany z FC Porto bramkarz nie radzi sobie najlepiej - w 7 dotychczasowych występach puścił aż 23 gole. W tym samym spotkaniu na ławce rezerwowych siedzieli Mateusz Prus oraz Mikołaj Lebedyński, który nie doczekał się jeszcze debiutu w klubie z Kerkrade.