Doping będzie nas niósł, mam nadzieję, że do zwycięstwa - rozmowa z Waldemarem Sobotą, pomocnikiem Śląska Wrocław

Franciszek Smuda ogłosił listę zawodników powołanych na mecz reprezentacji Polski, który odbędzie się we Wrocławiu. Znów w kadrze nie zagra żaden piłkarz Śląska, lidera T-Mobile Ekstraklasy. W piątek na nowym stadionie wicemistrzowie Polski podejmą Lechię Gdańsk.

Artur Długosz: Przed wami mecz z Lechią Gdańsk. To ważne spotkanie z punktu widzenia tabeli, ale także i z racji tego, że będzie to inauguracja na nowym stadionie.

Waldemar Sobota: - Na pewno tak. Nadrzędną sprawą jest to, aby wygrać ten pojedynek i zainkasować kolejne trzy punkty tak, aby utrzymać się na fotelu lidera. To jest sprawą oczywistą i to chcemy osiągnąć. Z drugiej strony wiadomo, że wchodzimy na nowy stadion. Na pewno będzie komplet kibiców. To dla nas jest dodatkowy bodziec, aby w piątek zagrać jak najlepiej.

Trener Orest Lenczyk mówił, że widać już u was radość z tego, że zagracie na nowym stadionie.

- Tak, na pewno ją widać. Powiem szczerze, że gdy tam trenowaliśmy bodajże w ogóle po raz trzeci w środę to te dwa poprzednie treningi nie sprawiały mi tyle frajdy, co ten środowy. Ćwiczyliśmy przy świetle i naprawdę można już było odczuć, że stanie się coś wielkiego, tym bardziej że tak, jak mówiłem na stadionie pojawi się komplet publiczności. Na pewno doping będzie nas niósł, mam nadzieję, że do zwycięstwa.

A jak sprawy związane z boiskiem? Na pewno jest większe, szersze niż na Oporowskiej.

- Wydaje mi się, że boisko nie odgrywa aż takiej roli - tak to wygląda według mojej opinii. Trenowałem w butach lanych, a więc murawa też nie sprawiała mi kłopotów mimo że deszcz trochę padał. Zobaczymy jak to jednak będzie już na samym meczu z Lechią Gdańsk. Mam nadzieję, że poniesie nas ten doping kibiców.

Jak przychodziłeś do Śląska Wrocław z pierwszoligowego wówczas MKS-u Kluczbork to pewnie nie mogłeś się doczekać tej chwili, żeby kopnąć piłkę w meczu na nowym stadionie?

- Może aż tak o tym nie myślałem. Miałem inne sprawy na głowie. Graliśmy na Oporowskiej i też na pewno było to bardzo przyjemne. To mały, kameralny stadionik. Zawsze przychodziło tu bardzo dużo kibiców. Wspierali nas, nieśli do zwycięstw. Stworzyliśmy tutaj taką małą twierdzę i mam nadzieję, że na nowym stadionie tą twierdze też uda się utrzymać.

Waldemar Sobota w akcji

Lechia co prawda nie jest wysoko w tabeli, ale to trudny rywal, grający szybką piłkę do przodu, o czym mówił nawet wasz trener.

- Ja już niejednokrotnie powtarzałem, że w tej lidze można przegrać z drużyną, która teoretycznie jest z tyłu w tabeli, a z tymi zespołami, które przodują w zestawieniu można odnieść zwycięstwo. Na pewno Lechia Gdańsk jest na fali wznoszącej, jednak tak jak już powiedziałem my skupiamy się swojej grze i będziemy chcieli zagrać tak, żeby to spotkanie wygrać.

Nie boicie się tego, co spotkało właśnie Lechię, gdy ta drużyna przeniosła się na nowy stadion? Nowy stadion, a tak zwycięstwa łatwo gdańszczanom nie przychodziły...

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Zobaczymy jak to będzie, jak zakończy się piątkowe spotkanie. Po środowym treningu widziałem u nas dużą mobilizację. Przyjdzie mnóstwo kibiców i mam nadzieję, że poniosą nas oni do zwycięstwa.

Dużo znajomych, rodziny kupiło bilety na ten mecz?

- Tak, tak. Zamówiłem dużo biletów. Na pewno, gdy tylko będę na boisku to będą oni mnie wspierać, a także i całą drużynę.

Tak od środka wygląda nowy stadion Śląska Wrocław

Franciszek Smuda wysłał kolejne powołania do kadry i znowu nie ma nikogo ze Śląska Wrocław. Sami odliczacie już i rozmawiacie o tym, kiedy ktoś może trafić do tej kadry?

- Nawet teraz, gdy szedłem na trening z trenerem bramkarzy to rozmawialiśmy o tym i tak uśmiechaliśmy się, że to już staje się nudne, że po raz kolejny Śląsk Wrocław został pominięty przy powołaniach. Cóż, decyzja należy jednak do trenera kadry, on wybiera tak, a nie inaczej. Trzeba tą decyzję uszanować.

Robicie zakłady, kto może być pierwszy?

- Nie, nie. Nic takiego nie ma miejsca (śmiech).

Komentarze (0)