Jarosław Bieniuk: Nie ma mowy o żadnym załamaniu

Piłkarze Widzewa nie podchodzą do najbliższego ligowego meczu z Cracovią w najlepszych nastrojach. To skutek trzech pojedynków przegranych z rzędu. Obrońca Widzewa, Jarosław Bieniuk, broni swój zespół i wierzy w jak najszybsze przełamanie drużyny. Defensor łodzian zapewnia, iż jego koledzy są optymalnie przygotowani do sobotniego starcia.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz

W trzech ostatnich spotkaniach, które czerwono-biało-czerwoni przegrali, obrona drużyny Widzewa zaprezentowała się ze słabej strony tracąc 6 bramek. Niektórych goli można było uniknąć, gdyby nie najlepsze zachowanie w rejonie pola karnego. - Błędy zdarzały się wcześniej, ale nasi rywale ich nie wykorzystywali. Niestety większym problemem jest to, że my nie strzelamy bramek. Receptą na zaistniałą sytuację jest wyjść w sobotę na boisko, zdobyć kilka goli i żadnego nie stracić. Mamy zawodników, którzy potrafią trafić do siatki i jest to najwyższy czas aby zademonstrowali oni swoje umiejętności. Myślę, że po tych trzech meczach w lidze bez punktu mamy świetną okazję, żeby się zrehabilitować i wreszcie wygrać - powiedział Jarosław Bieniuk.

Bardzo prawdopodobne, że w sobotę kibice ujrzą w szeregach Widzewa polsko-tunezyjską obronę. Może się tak stać, gdy trener Radosław Mroczkowski postawi na Hachema Abbesa, który miałby zastąpić pauzującego za kartki Dudu. Pozycja Bena Radhii na prawej stronie wydaje się być niezagrożona. "Palmer" zauważa, iż częste zmiany w formacji obrony to utrudnienie, gdyż... - Zgranie i komunikacja w linii obrony są bardzo istotne. Jeśli chodzi o Bena, to jestem spokojny, bo wie jak z nami grać. Abbes jest z nami na tyle długo, że myślę, że sobie poradzi. Bierze czynnie udział w treningach, w poszczególnych ćwiczeniach. Do tego mamy też przecież odprawy przedmeczowe. Jeżeli Hachem wystąpi, to będzie uczulony na pewne elementy. Pewne rzeczy robi się jednak automatyczne i tu może być problem, ale to doświadczony zawodnik, tak więc myślę, że nie potrzeba się martwić - stwierdził obrońca Widzewa.

Pomimo niedobrych humorów na alei Piłsudskiego, Bieniuk zapewnił, że zarówno on, jak i pozostali piłkarze są w pełni dyspozycji na sobotnie spotkanie i gotowi do batalii o ligowe punkty. - Na pewno nie ma mowy o żadnym załamaniu i wieszaniu głowy, bo to jest sport. Wiemy na co nas stać. Musimy każdy mecz wywalczyć i wybiegać. Jesteśmy optymalnie przygotowani. Oprócz tego szczęście musi się uśmiechać i powinno być dobrze. W momencie, gdy pojawiają się wykluczenia, kontuzje, do tego gra się z trudnym rywalem, to punkty czasem się traci. Tak bywa - zakończył wypowiedź podopieczny trenera Mroczkowskiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×