Grzegorz Baran: Trener zagrał va banque

GKS Bełchatów po dobrej ogrze ograł na własnym boisku rywala w walce o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie - Zagłębie Lubin. Nos trenera gospodarzy sobotniego pojedynku okazał się niezawodny, gdyż po wprowadzeniu na boisko Pawła Buzały i Dawida Nowaka gra bełchatowian uległa poprawie i to właśnie ta dwójka piłkarzy zadecydowała o końcowym wyniku meczu.

Nos trenera Kamila Kieresia okazał się być niezawodny. Przy wyniku 1:1 po zdjęciu z boiska ofensywnych piłkarzy, Tomasza Wróbla i Marcina Żewłakowa, coach bełchatowian wprowadził na plac gry Pawła Buzałę oraz Dawida Nowaka. I to właśnie ci dwaj rezerwowi w sobotnim meczu zadecydowali o końcowym wyniku pojedynku przeprowadzając akcję, po której zwycięskiego gola zdobył pierwszy z wymienionych zawodników. - Paweł Buzała strzelił bramkę po podaniu Dawida Nowaka, także trafione zmiany. Trzeba oddać trenerowi, że zagrał bardzo odważnie, bo wpuścił dwóch ofensywnych piłkarzy. Co prawda też ściągnął dwóch ofensywnych, bo Tomek Wróbel i Marcin Żewłakow to też są zawodnicy ofensywni, ale trener zagrał va banque. Udało się, wygraliśmy. Chwała za to trenerowi i chłopakom. Cieszymy się z tego na pewno - skomentował taktyczną zagrywkę swojego trenera pomocnik GKS-u Bełchatów Grzegorz Baran, który właśnie w sobotę zdobył swojego pierwszego gola w barwach Górników. - Ja za dużo tych bramek nie strzelam. Teraz zdobyłem pierwszą w GKS-ie Bełchatów. Nieważne kto strzela. Dla mnie może strzelać nawet Łukasz Sapela na 1:0 w każdym meczu - powiedział wyraźnie szczęśliwy popularny "Owca".

Mimo dobrej gry, kolejnego zwycięstwa i wydostania się ze strefy spadkowej piłkarz Brunatnych nie jest do końca zadowolony. - Wygrywamy jedną bramką, cieszymy się, bo mamy trzy punkty, ale musimy już myśleć o kolejnym meczu. Wiadomo, to są dopiero malutkie trzy punkty, a do osiągnięcia celu jakim jest utrzymanie jeszcze bardzo daleka droga. My chcielibyśmy zdobyć punkty seryjnie, żebyśmy wygrali przynajmniej 2-3 mecze pod rząd. Wtedy złapiemy jakiś tam kontakt z drużynami, które są przed nami. Na pewno trochę się pocieszymy, ale od poniedziałku przychodzimy i trenujemy. Nie mamy Świąt, bo we wtorek zajęcia odbywają się dwa razy. Od poniedziałku trzeba już myśleć o Koronie Kielce - zakończył z uśmiechem na ustach były gracz Ruchu Chorzów.

Komentarze (0)