Dla Legii sezon 2011/2012 do tej pory jest bardzo udany, jednak trudno przypomnieć sobie aż tak wielką radość w klubowych korytarzach. Awans do kolejnej rundy Ligi Europy jest nagrodą dla kibiców, którzy wiele lat czekali na międzynarodowy sukces. - To nagroda za ciężką pracę, którą wykonaliśmy. Chcemy, by Legia była klubem szanowanym w Europie. Cieszę się, że jest mi dane jeszcze grać na takim poziomie, epizod w Warszawie to kolejny, piękny rozdział mojej kariery - stwierdził szczęśliwy Michał Żewłakow.
Piłkarze po meczu bardzo chętnie rozmawiali z dziennikarzami. Było dużo żartów, niektórzy przyprowadzali swoje dzieci, wszyscy ubrani byli na galowo. - Ten awans to wielki moment dla nas i dla klubu. Legia długo nie odnosiła sukcesów międzynarodowych. Taki jest nasz aktualny poziom, zasłużyliśmy na to. Jest się z czego cieszyć, ale nie przesadzamy. Przed nami jeszcze wiele spotkań - cieszył się Jakub Wawrzyniak. W czwartek klub zorganizował dla piłkarzy i pracowników klubu uroczysty bankiet, z kolei trener Maciej Skorża zarządził w piątek dzień wolny.
Najbardziej obleganym zawodnikiem był, co zrozumiałe, Miroslav Radović. Serb cieszył się z dwóch bramek, jednak podkreślał, że większą wagę przywiązuje do sukcesu drużyny. - Wykonaliśmy kawał dobrej roboty i teraz przychodzą efekty - mówił "Rado". Ofensywny pomocnik Legii otrzymał niedawno powołanie do reprezentacji Serbii. Oficjalna strona klubowa podała, że uraz z czwartkowego meczu z Rapidem, wyklucza go ze zgrupowania reprezentacji. Sam zainteresowany w rozmowie z dziennikarzami nie wspominał o żadnym urazie, a temat reprezentacji był dla niego aktualny. - Ze swojej strony pragnę też podziękować kibicom. To nasz dwunasty zawodnik, ich wsparcie jest bezcenne. Nigdzie zimą nie odchodzę, niedawno podpisałem nowy kontrakt z Legią i doskonale się tutaj czuje - zakończył strzelec dwóch goli.