Słodki smak przełamania - relacja z meczu Ruch Radzionków - Dolcan Ząbki

Ruch Radzionków przerwał passę meczów bez zwycięstwa i pokonał przy Narutowicza Dolcan Ząbki 1:0 (0:0). W śląskim klubie nikt nie ukrywał jak wielki był ciężar gatunkowy meczu z zespołem z Mazowsza.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Przed meczem bardziej zdeterminowani na to, by podnieść z boiska trzy punkty byli gracze z Radzionkowa. Ruch miał tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i by uniknąć nerwówki w końcówce rundy musiał za wszelką cenę przerwać passę trzech meczów bez zwycięstwa.

Determinacji tej w postawie Cidrów w pierwszej połowie widać nie było. Radzionkowianie grali bez pomysłu w ofensywie, w defensywie popełniając proste błędy. Tylko dzięki szczęściu gospodarze schodzili na przerwę z czystym kontem bramkowym. Dolcan bowiem postawił na grę z kontry i w kilku sytuacjach mógł napędzić stracha radzionkowskiej defensywie.

Najbliżej szczęścia w 3. minucie gry był Michał Pulkowski, który oddał anemiczny strzał z linii pola karnego, a piłka nabierając niespodziewanej rotacji zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Marcina Suchańskiego.

Klarownych sytuacji strzeleckich ze strony Cidrów w pierwszej połowie próżno było szukać. Śląski zespół grał topornie, nie mając pomysłu na sforsowanie zasieków obronnych Dolcanu. Do tego niedokładne podania owocowały groźnie wyglądającymi kontrami ząbkowian, ale ich wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. Ruch niczym nie przypominał zespołu, do którego przyzwyczajeni byli kibice przy Narutowicza. - Przespaliśmy pierwszą połowę - przyznaje Marcin Krzywicki, napastnik Ruchu i bohater jednej z pierwszych akcji po przerwie.

Cztery minuty gry po przerwie zawodnik wypożyczony do Radzionkowa z Cracovii przejął piłkę na lewym skrzydle, ściął w pole karne i przerzucił futbolówkę nad wychodzącym z bramki Rafałem Leszczyńskim, a z najbliższej odległości piłkę do pustej bramki wepchnął Adam Giesa. Był to pierwszy celny strzał Ruchu w tym meczu. - Dolcan nam trochę stracha napędził, ale my też mieliśmy swoje okazje, nawet bardziej dogodne - ocenia strzelec jedynej, jak się potem okazało, bramki w tym meczu.

Dziesięć minut później co prawda piłka wpadła do bramki Dolcanu raz jeszcze, kiedy po ładnej akcji i płaskim dograniu Krzywickiego z kilku metrów trafił Mateusz Mak, ale arbiter dopatrzył się ofsajdu najskuteczniejszego w tym sezonie strzelca Cidrów i bramki nie uznał. - Decyzja była chyba słuszna, bo Maki rzeczywiście był przed linią piłki - dowodzi asystujący w tej sytuacji Krzywicki. - Takie zagrania jak to, czy bramkowej doskonale na treningach. Cieszę się, że mogłem dołożyć cegiełkę do naszego zwycięstwa - dodaje 25-letni napastnik.

Druga połowa stała na lepszym poziomie, niż odsłona inauguracyjna. Po stracie bramki Dolcan zaatakował i znów przed szansą stanął Pulkowski, który w 67. minucie spotkania po fatalnym nieporozumieniu Suchańskiego z obrońcami stanął z piłką przed pustą bramką, ale zamiast do trafić do siatki posłał futbolówkę nad poprzeczką. - Nie wiem jak mogłem tego nie strzelić. "Rocky" doskoczył do mnie, ale i tak powinienem strzelić nad jego nogą i trafić do siatki, a nie nad bramką - kiwa głową doświadczony pomocnik gości.

W końcówce spotkania mecz się rozkręcił jeszcze bardziej. Ruch dążył do podwyższenia prowadzenia, Dolcan za wszelką cenę chciał odrobić straty. Więcej bramek w tym meczu jednak już nie padło. - Sprawiedliwszym rezultatem byłby remis, ale kto powiedział, że piłka nożna jest sprawiedliwa? - pyta retorycznie Damian Świerblewski, napastnik drużyny z Ząbek.

Pomeczowe komentarze trenerów:

Robert Podoliński (trener Dolcanu Ząbki): Zwycięstwo w tym meczu było obu drużynom bardzo potrzebne. Wygrał Ruch, a my wyjeżdżamy z Radzionkowa w odmiennych nastrojach, niż na wiosnę. Był to mecz o przysłowiowe sześć punktów, bo wiadomo było, że ten kto ten mecz wygra będzie miał nieco spokojniejsze dwie ostatnie jesienne kolejki. Teraz to my gonimy Ruch, choć przed meczem było inaczej. Musimy chyba skupić się na walce o utrzymanie, niż stawiać sobie jakieś górnolotne cele.

Artur Skowronek (trener Ruchu Radzionków): Te punkty po takim zwycięstwie smakują szczególnie i są dla nas bezcenne. Pierwsza połowa była słabsza w naszym wykonaniu, ale chłopcy zebrali się w sobie i już w pierwszych minutach gry po przerwie zaatakowali, dokumentując swoją przewagę bramką. Przeżywałem w końcówce kolejny horror, ale gotujemy to sobie ostatnio prawie we wszystkich kolejkach. Na szczęście udało nam się tym razem wynik obronić i bardzo ważne dla nas trzy punkty dowieźć do końca.

Ruch Radzionków - Dolcan Ząbki 1:0 (0:0)
1:0 - Giesa 49'

Składy:

Ruch: Suchański - Trzcionka, Kopacz, Nalepa, Łopuch, Paweł Giel (79' Mróz), Giesa (84' Piotr Giel), Rocki, Mateusz Mak, Michał Mak, Krzywicki (74' Skrzypczak).

Dolcan: Leszczyński - Bazler, Hirsz, Korkuć (82' Kosiorowski), Ciesielski, Grzelak, Koziara (57' Tataj), Pulkowski, Piesio, Świerblewski, Sierpina.

Żółte kartki: Rocki, Michał Mak, Nalepa, Mróz, Paweł Giel (Ruch) - Ciesielski (Dolcan).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×