- Takich spotkań nie możemy i nie mamy prawa przegrywać. Ciężko dalej żyć z taką porażką. Kibice się od nas odwrócili, bo przegraliśmy najważniejszy mecz w sezonie. Kolejny raz powtórzę - w takim klubie jak Wisła takie rzeczy nie mają racji bytu - mówi Wilk.
Do polskiego pomocnika jako jedynego obok Marko Jovanovicia zawodnika Wisły nie można było mieć zastrzeżeń pod względem determinacji i zrozumienia specyfiki derbów, czego zabrakło pozostałym graczom mistrzów Polski. Wilk nie chciał jednak na gorąco oceniać postawy kolegów z drużyny: - - To nie ma teraz znaczenia. Uważam, że nie zabrakło nam niczego pod względem wolicjonalnym. Cała drużyna jest odpowiedzialna za tę porażkę i za ten wstyd.
Z Wilkiem rozmawialiśmy bezpośrednio po derbach, więc nie zdawał sobie sprawy z tego, że w poniedziałek z pracą pożegna się trener Robert Maaskant, ale zapytany o to, czy w szatni po meczu było gorąco, odpadł: - Myślę, że gorąco dopiero będzie. Kilka godzin później reprezentant Polski musiał stanąć na czele delegacji wiślaków, która spotkała się z zawiedzionymi postawą drużyny kibiców.
Kolejny mecz - prawdopodobnie już z nowym szkoleniowcem - Wisła rozegra 20 listopada z Górnikiem Zabrze przy Reymonta 22. - Przerwa jest w dobrym momencie. Trzeba popracować i ta praca musi przynieść efekty, bo ta passa nie może się ciągnąć - kończy Wilk, mając na uwadze to, że trzy ostatnie spotkania to trzy porażki Białej Gwiazdy.