Górnik nie idzie śladami Wisły

Działacze Wisły Kraków za grę swoich piłkarzy wypożyczonych do innych klubów żądają dopłat w wysokości 100 tysięcy złotych. Działań Białej Gwiazdy nie powtarzają włodarze zabrzańskiego Górnika, którzy wychodzą z założenia, że własnych zawodników nie można się obawiać.

Dawid Jarka skutecznością imponował głównie jesienią i to w pojedynkach ze słabszymi przeciwnikami. Wiosną stracił skuteczność i miejsce w składzie Górnika, a latem został wypożyczony do ŁKS Łódź. Działacze z Zabrza nie zastrzegli w umowie, że piłkarz nie będzie mógł wystąpić w pojedynku obu zespołów w lidze. - Chcielibyśmy żeby zagrał przeciwko Górnikowi dobry mecz, oczywiście wygrany przez nas - stwierdził na łamach "Sportu" dyrektor zabrzańskiego klubu Krzysztof Hetmański. - Byłoby niepoważne z naszej strony, gdybyśmy się obawiali zawodnika - dodał działacz.

W minionym sezonie Górnik padł "ofiarą" umów zawieranych z Wisłą. - Przeżyliśmy to mając wypożyczonego z Krakowa Konrada Gołosia. Piłkarz bardzo chciał zagrać przeciwko Białej Gwieździe, ale my nie mogliśmy z niego skorzystać - wspomina Hetmański.

W podobnej sytuacji był wiosną Ruch Chorzów, który nie mógł wystawić w meczu w Krakowie Piotra Ćwielonga. W nadchodzącym sezonie sytuacja może się powtórzyć. Istnieje jednak mała szansa na dojście chorzowian do porozumienia z Wisłą (dopłata 100 tys. zł pod warunkiem gry Ćwielonga w obu meczach z Wisłą i zapewnienia pobytu piłkarza przy Cichej do końca sezonu 2008/2009).

Dla krakowskiego klubu mamy jedną złą wiadomość. Wszyscy piłkarze Beitaru Jerozolima są własnością mistrza Izraela i będą mogli zagrać z Mistrzami Polski.

Komentarze (0)