Do przyjścia na stadion zniechęciły przede wszystkim ceny biletów oraz niezbyt przyjazna atmosfera wokół reprezentacji. Gdy rok temu Polska rywalizowała z Wybrzeżem Kości Słoniowej w Poznaniu na trybunach zjawił się komplet publiczności. Wtedy jednak wejściówki były tańsze, a za organizację dopingu wzięło się Stowarzyszenie "Wiara Lecha".
Na spotkanie z Węgrami wybrało się jedynie ok. ośmiu tysięcy kibiców. Nic dziwnego, że atmosfera była fatalna. "Gdzie jest orzeł?" - najczęściej dopytywali kibice. Nie zabrakło standardowego "Je... PZPN", a także niecenzuralnych okrzyków obrażających Grzegorza Latę. - Proszę o dopingowanie reprezentacji Polski. Nie przyszło nas zbyt wielu, a nasi zawodnicy na pewno potrzebują dopingu - apelował kilkukrotnie spiker, przypominając jednocześnie wynik spotkania. Tylko w pojedynczych momentach kibice dopingowali zawodników.
Na trybunach zasiadła również kilkudziesięcioosobowa kibiców reprezentacji Węgier, która starała się wspierać swój zespół.
Fot. Michał Jankowski