W meczu z Węgrami Franciszek Smuda od pierwszej minuty dał szansę gry Pawłowi Brożkowi, a Robert Lewandowski usiadł na ławce rezerwowych. Mimo to napastnik Borussii Dortmund czuje się pierwszym napastnikiem reprezentacji. - A jak mam się czuć? Tym razem trener akurat postawił na Pawła Brożka. Gram ostatnio sporo meczów i trener chciał mnie oszczędzić, co na pewno mi się przyda. Przede mną bardzo ważny tydzień w Borussii i trzy ważne mecze, na których od teraz się koncentruję. Mam nadzieję, że we wszystkich spotkaniach zdobędziemy komplet punktów - mówi "Lewy".
23-letni zawodnik na boisku pojawił się w 66. minucie i miał kilka okazji do zdobycia bramki. Ostatecznie na listę strzelców się nie wpisał, ale miał duży udział przy drugiej bramce dla Polaków, bo to on naciskał Vilmosa Vanczaka. - Piłka odbiła się ode mnie i obrońcy, który chciał ją jeszcze wybić i skierował do własnej bramki - opisuje zdarzenie z 85. minuty Lewandowski.
- Najważniejsze, że wygraliśmy to spotkanie. Od początku byliśmy pewniejszą drużyną, która chciała zwyciężyć. Zagraliśmy konsekwentnie, ale zabrakło trochę spokoju. Takie mecze dużo nam dają i wyciągamy z nich wnioski - dodaje "Lewy".
Napastnik Borussii Dortmund nie uważa, że wtorkowy rywal był słabym zespołem. - Węgry są o 30 miejsc wyżej w rankingu od nas, więc nie można mówić, że są teoretycznie słabsi. Mam nadzieję, że z kimkolwiek przyjdzie nam rywalizować, to będziemy grać dobrze i wygrywać, nawet z tymi lepszymi zespołami - kontynuuje.
Spotkanie odbyło się na nowej murawie, która została położona kilka dni przed meczem. Jak Lewandowski, który przez dwa lata występował kiedyś w Lechu, ocenia jej stan? - Nie była jakaś najlepsza, ale spodziewałem się jeszcze gorszej. Trochę już tu przeżyłem, muraw też trochę było. Mam nadzieję, że trawa się ukorzeni i nie będzie już problemów, choć nie jest to najlepszy okres na kładzenie nowej murawy - mówi Lewandowski.
23-letni napastnik jest zadowolony z dwóch ostatnich meczów Polaków. W poprzednim tygodniu przegrali oni co prawda z Włochami, ale i z tego pojedynku dało się coś wyciągnąć. - Też mieliśmy swoje sytuacje. Włosi nie przeważali na tyle, aby wygrać 2:0. Trochę się wycwanili i dopisało im szczęście, bo drugi gol padł ze spalonego. Ten mecz był dla nas nauką i mam nadzieję, że wyciągniemy z niego wnioski - zakończył "Lewy".