"Drewniany" Abbott zaserwuje śniadanie do łóżka

W bieżącym sezonie Waldemar Fornalik stawia na trójkę napastników. Arkadiusz Piech, Maciej Jankowski i Paweł Abbott w sezonie strzelili już piętnaście goli, każdy z nich po pięć. Tak wyrównanego poziomu wśród snajperów nie ma w żadnym innym klubie ekstraklasy.

Owacją na stojąco kibice Ruchu pożegnali schodzącego w sobotę z placu gry Pawła Abbotta. Napastnik Niebieskich należał w meczu do wyróżniających się graczy, a ukoronowaniem dobrego występu był gol zdobyty w końcówce gry. - Jestem dumny, że powoli przekonuję do siebie kibiców. Na początku nie szło mi w Ruchu najlepiej - stwierdził snajper chorzowian, który dołączył do klubu zimą. - Nie wiem który mecz z Cracovią był trudniejszy. Obydwa były ciężkie, ale myślę że w ligowym zagraliśmy lepiej. Czasami ciężej gra się z rezerwami - powiedział gracz Niebieskich.

Piłkarz spokojnie podchodzi do dobrych wyników zespołu w bieżącym sezonie. - Wiemy na co na stać. Mamy wyrównany skład i czujemy, że możemy znajdować się w czubie tabeli. Nie zapędzamy się jednak w przyszłość. Najważniejszy jest najbliższy mecz z Lechią, a nie obecne miejsce w lidze. Przed nami przecież jeszcze dużo kolejek - tonował nastroje Abbott.

Autor pięciu golu w lidze w bieżącym sezonie zapewnił, że specjalnie podziękuje Markowi Zieńczukowi za dokładne dośrodkowanie przy golu. - Będę musiał mu podczas przedmeczowych zgrupowań przynosić śniadanie do łóżka. O takich wrzutkach może marzyć każdy napastnik - dodał urodzony w Wielkiej Brytanii zawodnik, który w pokoju podczas zgrupowań przebywa właśnie z Zieńczukiem. - Widać po Marku, że grał w dobrych zespołach. Dobrze, że teraz jest u nas - cieszył się napastnik.

Kilka dni temu na jednym z portali Andrzej Iwan stwierdził, że Paweł Abbotta to drewniany napastnik. - Słyszałem o tym. Każdy ma prawo do takich opinii. Skoro pan Iwan tak uważa, to jest jego zdanie, a mnie to nie przeszkadza. Może i trochę jestem drewniany. Skoro strzelam gole to mogę być i drewniany - uśmiechał się znany z dużego poczucia humoru piłkarz. - Chciałem udowodnić sobie, że stać mnie tutaj na dobrą grę. Początek miałem słaby, teraz jest lepiej - dodał napastnik rywalizujący o miejsce w składzie z Maciejem Jankowskim i Arkadiuszem Piechem. - Nie ma między nami zakładu o to, kto strzeli więcej goli. Ciekawa jest rywalizacja między nami. Dzięki niej daje się z siebie sto procent. Jak odpuścisz to wiesz, że na twoje miejsce ktoś czeka - stwierdził piłkarz Ruchu. - Wszyscy mówią, że mamy po pięć goli. Ale ja mam sześć bramek, przecież strzeliłem jeszcze w pucharze - dodał z przymrużeniem oka Abbott.

Po wygranej nad Cracovią w niedzielę napastnika Ruchu czeka zamiana ról. Snajper z Cichej będzie dopingował sześcioletniego syna Zaaka na turnieju piłkarskim w Mikołowie. - Syn jest na każdym moim meczu, więc ja też mu muszę być na jego - zakończył napastnik Ruchu.

Komentarze (0)