Kazimierz Moskal: Musimy mieć nadzieję

Nieudany powrót na ławkę trenerską Wisły Kraków zaliczył Kazimierz Moskal, który dwa tygodnie temu zastąpił zwolnionego Roberta Maaskanta. W pierwszym meczu pod jego wodzą Biała Gwiazda uległa 0:1 Górnikowi Zabrze i to jej trzecia z rzędu ligowa porażka.

Wcześniej mistrzowie Polski przegrali z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Cracovią, a w międzyczasie ponieśli jeszcze porażkę z Fulham Londyn w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Po 14 kolejkach wiślacy mają już 10-punktową stratę do lidera T-Mobile Ekstraklasy, Śląska Wrocław, z którym zmierzą się w najbliższy piątek na zakończenie rundy jesiennej. Przy Reymonta 22 powoli żegnają się z myślami o obronie mistrzowskiego tytułu.

- Jeśli przegrywa się trzy ligowe mecze z rzędu, trudno być optymistą. Natomiast wiemy, że w piłce czasami zdarzają się dziwne rzeczy. Musimy skoncentrować się na tym, by poprawić naszą grę i wygrywać. Nie mówmy o tym, czy mamy szanse, czy już je zaprzepaściliśmy - mówi Moskal i dodaje: - Musimy mieć nadzieję, musimy widzieć wyjście z tej sytuacji. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwy i ładny mecz. Nie udało się wygrać i w takich warunkach na pewno będzie trudniej, ale pracujemy dalej. Nie ma innego wyjścia, jak tylko to poprzez kolejny mecz.

Wisła z Górnikiem grała po prostu słabo, czego nie krył sam Moskal: - Zwłaszcza pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Po przerwie było lepiej, ale prawdą jest, że nie mieliśmy stuprocentowych sytuacji, w których mogliśmy się pokusić o strzelenie bramki. Krakowianom problem stwarzał między innymi pressing, który momentami zakładali gracze Górnika: - Próbowaliśmy wyjść spod tego pressingu i kilka razy nam się to udało. Wpływ na to ma wiele rzeczy: to w jakim miejscu jest drużyna, w jakim jest stanie psychicznym i tak dalej. Nie wyszło to oczywiście tak, jak chcieliśmy. Górnik niczym nas nie zaskoczył, ale sprawił agresywną grą, że nie byliśmy w stanie sobie poradzić.

Komentarze (0)