Łukasz Piszczek miał dotąd niewiele okazji do uczestniczenia w wielkich meczach. Podczas EURO 2008 zagrał 26 minut przeciwko Niemcom. Od ponad 3 lat występuje przeciwko Bayernowi w Bundeslidze. W poprzednim sezonie zagrał na Parc des Princes z PSG. Nigdy nie zawitał jednak na Wyspy Brytyjskie. Robert Lewandowski ma nieco większe doświadczenie międzynarodowe (z Lechem grał m.in. z Udinese, a z kadrą w el. MŚ 2010 z Czechami i Słowenią), ale również nigdy nie wystąpił w Anglii.
- Abstrahując od tego, że musimy wygrać, bardzo cieszę się na mój pierwszy mecz w Anglii. Tamtejsze stadiony są legendarne, a kluby, takie jak Arsenal, mają znakomitą reputację na całym świecie. Patrick Owomoyela, który w przeszłości grał z Werderem na obiekcie Chelsea, opowiadał o wyjątkowej atmosferze, jaka panuje w Anglii podczas meczów, gdy występuje się przed 60 tysiącami widzów - mówi w na kilkanaście godzin przez pierwszym gwizdkiem na Emirates Stadium Piszczek.
W sobotę Borussii nieoczekiwanie udało się wygrać w Monachium z Bayernem. Czy to dobry prognostyk przed potyczką z Kanonierami? - Dla nas samych zwycięstwo na Allianz Arena nie było zaskoczeniem. Zdajemy sobie sprawę, jak silny jest Arsenal i podchodzimy do tego spotkania z respektem. Tak samo jak do meczu z Bawarczykami. Obyśmy znów w kluczowych momentach mieli trochę szczęścia - przewiduje reprezentant Polski.
Po drugiej strony barykady w środowy wieczór stanie Wojciech Szczęsny, a na ławce rezerwowych Arsenalu zasiądzie Łukasz Fabiański. Co o rywalizacji z kolegami z kadry sądzi Piszczek? - Czy kontaktowaliśmy się ostatnio? Tak, rozmawialiśmy przez telefon. Fabiańskiego znam bardzo dobrze, bo graliśmy razem w reprezentacji do lat 19. Niestety teraz jest w Londynie tylko rezerwowym - powiedział w rozmowie z Der Westen zawodnik BVB.