Łukasz Madej: Przypadkowo nie można zdobyć 31 punktów

- Pojedziemy do Zabrza i pokażemy naszą klasę - mówi Łukasz Madej, pomocnik Śląska Wrocław. Wrocławianie pomimo porażki z Wisłą Kraków zachowali pozycję lidera T-Mobile Ekstraklasy. Teraz przed WKS-em dwie wyjazdowe potyczki - z Górnikiem Zabrze i ŁKS-em.

Pomimo porażki z Wisłą Kraków piłkarze Śląska Wrocław nie popadli w załamanie. Morale w zespole wicemistrzów Polski cały czas jest dobre. Podopieczni Oresta Lenczyka w najbliższych dwóch meczach chcą odzyskać stracone punkty i potwierdzić, że nie są przypadkowym liderem T-Mobile Ekstraklasy. - Już w tym sezonie przegraliśmy dwa mecze i potem pojechaliśmy na Cracovię i wygraliśmy. To było ciężkie spotkanie, a dyktowaliśmy warunki gry i zwyciężyliśmy. Wiele osób nas nie docenia, wiele osób mówi, że jesteśmy przypadkowym liderem. Przypadkowo nie można zdobyć 31 punktów i mówić cały czas o szczęściu. Po prostu mamy dobrych piłkarzy i trzeba sobie to powiedzieć. Potwierdziliśmy to z Wisłą, która też ma bardzo dobrych zawodników. Borussia Dortmund gra na Bayernie Monachium i też wygrywa, prawda? Też są to dwie bardzo dobre drużyny. W piątek spotkały się drużyny godne siebie - jedna to mistrz Polski, druga lider tabeli. Szkoda, że przegraliśmy. Myślę, że było to spotkanie na remis. Trzeba z tym jednak żyć i już myśleć o następnym spotkaniu - skomentował Łukasz Madej.

Wrocławianie z Wisłą przegrali 0:1, ale ta potyczka wcale nie musiała zakończyć się takim wynikiem. Wicemistrzowie Polski mieli bowiem kilka okazji strzeleckich, lecz nie potrafili pokonać Sergeija Pareiki. - Zabrakło nam skuteczności. My zawodnicy Śląska podejmowaliśmy takie, a nie inne wybory. Przeciwko Wiśle nie przyniosło to skutku, ale w poprzednich spotkaniach to dawało efekt. Mam nadzieję, że w przyszłych meczach też będziemy takie decyzje podejmować, które będą nam dawały bramki i punkty - skomentował Madej.

Przeciwko drużynie z Krakowa na boisku pojawił się Sebastian Mila, choć był on tuż po chorobie. - Był chory, ale myślę, że nie było szczególnie widać, że słabo się czuł. Gdybyśmy wygrali to nikt by nie powiedział, że on się słabo czuł. Nie uważam, żeby przeciwko Wiśle zagrał słabo. Grał na dobrym poziomie tak, jak wszyscy w naszej drużynie - stwierdził jednak skrzydłowy zielono-biało-czerwonych.

Pomimo porażki nastroje w drużynie z Wrocławia są dobre. - Gdybyśmy przegrali z Wisłą i kopali się po czołach to moglibyśmy mieć problem. My natomiast zagraliśmy bardzo dobry mecz. Zawód jest, bo zawsze kiedy się przegrywa to tak jest. Zawód jest w każdym z nas, ale nie wpadniemy w psychiczny dołek. Teraz każdy już pała rządzą rewanżu w Zabrzu - podkreślił były reprezentant Polski.

To właśnie w Zabrzu wrocławianie zagrają następne spotkanie. Ich rywalem będzie Górnik, który ostatnio spisuje się bardzo dobrze. - Górnik był w sporym kryzysie, ale teraz łapią punkty. Widać, że coś się u nich ruszyło. My jednak znamy swoją wartość. Z Wisłą zagraliśmy bardzo dobry mecz. Przegraliśmy, ale taki jest sport. Raz się wygrywa, a raz przegrywa. Mam nadzieję, że pojedziemy do Zabrza i pokażemy naszą klasę i zagramy dobry mecz oraz wygramy - zaznaczył pomocnik.

Piątkowy mecz został rozegrany na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Na trybunach znów zasiadło ponad 40 tysięcy widzów. - Po to się gra, by robić to przy tylu kibicach i na takim stadionie. Trochę do życzenia pozostawia ta murawa. Dalej jest bardzo ślisko i grząsko. Po to wszyscy trenujemy i gramy. Cieszymy się, że są takie stadiony w Polsce i możemy na nich takie mecze rozgrywać - powiedział Madej, który tym razem na boisku pojawił się z ławki rezerwowych. - Czułem się dobrze i czułem, że ta gra mi szła, czego efektem były te sytuacje, które stworzyliśmy. Miałem chęć do gry - podsumował piłkarz lidera T-Mobile Ekstraklasy.

Źródło artykułu: