Siergiej Kriwiec: Trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować

W ostatnich tygodniach Lech Poznań jest w fatalnej formie. Od pięciu meczów nie zdobył bramki, a porażka z Widzewem Łódź załamała wszystkich związanych z poznańskim klubem. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie z czego wynika słaba dyspozycja lechitów.

Od czasu ostatniej zdobytej bramki przez piłkarzy Lecha minęło już 476 minut! - Nie możemy strzelić gola i coś jest nie tak z naszą grą. Nie idzie wygrać meczu, jak nie strzela się gola. Musimy coś z tym zrobić. Nie umiem powiedzieć dlaczego nam nie idzie. Może brakuje nam farta? - zastanawia się Siergiej Kriwiec.

Początkowo, gdy Lech nie strzelał bramek grał jeszcze dobrze i stwarzał sobie sporo sytuacji podbramkowych. Ostatnie trzy mecze były jednak dużo gorsze. - Cały czas rozmawiamy o tym, ale na boisku nam coś nie wychodzi. Ciężko w tej sytuacji coś powiedzieć. Trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować - dodaje Kriwiec.

W meczu z Widzewem poznaniacy stworzyli sobie bardzo mało sytuacji bramkowych. W drugiej połowie byli już totalnie bezradni i swoich szans szukali właściwie tylko w strzałach z dużych odległości. - Gramy bardzo pasywnie i nie możemy nic zrobić w pobliżu bramki przeciwnika. Brakuje nam agresji - mówi Kriwiec, który rozumie złość kibiców po porażce. - My też cały czas byliśmy nerwowi, w szatni też tak jest. Czasami zdarzają się takie momenty, że trzeba pocierpieć.

Białorusin ma nadzieję, że w sobotnim meczu z ŁKS-em Łódź nastąpi przełamanie. - Mam nadzieję, że przyjdą efekty. Dla mnie to też nie jest dobry okres, bo mi nie idzie i podobnie jak cała drużyna nie mogę strzelić gola. Do każdego meczu podchodzimy z nadzieją, że właśnie teraz zaczniemy grać lepiej - zakończył Kriwiec.

Źródło artykułu: