Dariusz Łatka: Dla takich chwil warto grać!

W wyjściowym składzie Podbeskidzia Bielsko-Biała wybiegło dwóch zawodników, którzy w przeszłości bronili barw Jagiellonii Białystok. Dariusz Łatka oraz Krzysztof Król zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i w znacznym stopniu przyczynili się do wygranej gości.

Dariusz Łatka jest ikoną Jagiellonii Białystok. W przeszłości aż przez siedem lat zakładał koszulkę z "Jotką" na piersi. Waleczny pomocnik zawsze na murawie dawał z siebie wszystko. "Łata" w białostockim klubie grał w czasach, gdy w Jagiellonii się nie przelewało, a piłkarze wychodzili na boisko w koszulkach z napisem "Gramy za darmo". Jako jeden z niewielu po spadku do trzeciej ligi nie opuścił drużyny. W kolejnych latach zespół z Łatką w składzie wywalczył awans na zaplecze ekstraklasy, by w końcu do niej awansować.

- Powrót do Białegostoku był dla mnie bardzo sympatyczny. Pomijając fakt, że wygraliśmy mecz, bardzo miło mnie przywitali kibice, za co bardzo im dziękuję. Dla takich chwil warto grać. Gra się tak jak przeciwnik pozwala, a my nie pozwoliliśmy Jagiellonii na wiele - powiedział Łatka, który po końcowym gwizdku sędziego podarował kibicom Jagi koszulkę, w której wystąpił przy Słonecznej w barwach Podbeskidzia. Fani z Białegostoku nie zapomnieli o zasługach Łatki dla klubu i kilka razy w trakcie spotkania skandowali jego imię i nazwisko.

Z Krzysztofem Królem jeszcze niedawno rozstawali się w Białymstoku bez żalu. W sobotę "Królik" zaprezentował się z bardzo dobrej strony, czym w osłupienie wprawił prezesów Jagiellonii. - Na początku trochę dziwnie mi się grało, bo to tu zaczynałem występy w ekstraklasie i znam niektórych chłopaków - mówił Król. - Wiedzieliśmy, że Jagiellonia gra słabo w tym sezonie i taktyka była taka, że podejdziemy ją wysoko, aby nie mogła zagrywać piłek do szybkich zawodników na bokach, jakimi są Kupisz i Ćetković. Strzeliliśmy jedną bramkę, następnie drugą i mogliśmy się pokusić o następne - dodał lewy obrońca Podbeskidzia.

Gra gospodarzy nie powaliła Króla na kolana. - Jagiellonia nie zrobiła nic, żeby nam zagrozić. Cieszymy się z kolejnej wygranej i żałujemy, że runda już się kończy, bo - po słabym początku - zaczęliśmy grać naprawdę dobrze. Po prostu nabraliśmy pewności siebie - zakończył "Królik".

Źródło artykułu: