- Cieszę się, że pani prezes mi zaufała. Wzmocniliśmy sztab szkoleniowy i myślę, że nasza współpraca będzie się układała dobrze. Czas pokaże jakie będą efekty. W II lidze udało mi się nieco osiągnąć, zwłaszcza jeśli chodzi o awanse. Teraz przyszedł czas na Wartę. Wspólnie z asystentami zrobimy wszystko, by gra zespołu wyglądała zupełnie inaczej niż jesienią. Chcemy, by kibice oglądali nas dlatego, że dobrze gramy, a nie dlatego, że wstęp jest darmowy - powiedział Jarosław Araszkiewicz.
Jednym z priorytetów jest poprawa stylu. - Chcemy grać ofensywnie. Wkrótce przekonamy się jakich zawodników uda się pozyskać. Polityka jest taka, że każda nowa twarz musi być lepsza niż piłkarze, których mamy obecnie. Gdyby do Poznania mieli trafić gracze równorzędni, to ruchy kadrowe nie miałyby sensu. Podkreślam jeszcze jedną ważną kwestię: nie będę nikogo zmuszać do gry w Warcie. Każdy musi zdecydować, ja nie zamierzam zawodników uszczęśliwiać na siłę, ani zmuszać do czegokolwiek. Każdy kto wystąpi w tej drużynie, musi ciągnąć wózek, a nie kasę - dodał szkoleniowiec zielonych.
Znany jest już także wstępny plan przygotowań ekipy z Drogi Dębińskiej do rundy wiosennej. - Zimowe urlopy zakończą się 3 stycznia. Na ten czas zaplanowaliśmy głównie ćwiczenia stabilizujące. Na 13 stycznia przewidzieliśmy mecz sparingowy z Zagłębiem Lubin, a trzy dni później rozpocznie się zgrupowanie w Zakopanem. Potrwa ono półtora tygodnia. Później - już po powrocie do Poznania - odbędzie się spotkanie kontrolne z Podbeskidziem Bielsko-Biała, które będzie przebywać wtedy w Grodzisku Wlkp. - poinformował "Araś".
Opiekun zielonych zaznaczył, że zmianie ulegnie polityka transferowa klubu. - Wcześniej pozyskiwano zawodników doświadczonych i efekty nie były zbyt dobre. Teraz potrzebujemy piłkarzy niewypalonych - takich, którzy chcą coś osiągnąć w futbolu. Warta może być dla nich miejscem promocji. Nie będzie też żadnych kominów płacowych. Na pieniądze trzeba solidnie zapracować. Co do zmian kadrowych, to one nie zakończą się zbyt szybko. Może się zdarzyć, że ktoś pojedzie z nami na obóz i podziękujemy mu dopiero po powrocie. Nie będę miał skrupułów i patrzył na nazwiska.
W zimowym okresie przygotowawczym ogromny nacisk zostanie położony na motorykę, czyli to co było zmorą poznaniaków przez całą jesień. - Jeśli zanalizujemy choćby trzy ostatnie mecze, to okaże się, że nie traciliśmy bramek po pięknych akcjach rywali, lecz po swoich ewidentnych błędach. Oprócz tego brakowało nam tlenu, o czym świadczy choćby spotkanie z Pogonią Szczecin. Tam decydujący gol padł w 90. minucie. W ogóle gdy patrzyłem na swoich podopiecznych, to momentami byli oni tak zmęczeni, że nie wiedzieli gdzie się znajdują. To trzeba zmienić, bo w przeciwnym wypadku gra ciągle będzie nerwowa - zakończył Araszkiewicz.