Ruch po meczu: Dobra pozycja wyjściowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jak Ruch wygrywa u siebie z Koroną to tylko w stosunku 4:1. W 2004 roku w ówczesnej drugiej lidze Niebiescy również zwyciężyli 4:1. Wtedy mecz także kończył pojedynki przy Cichej w roku. Po wygranej nad kielczanami podopieczni Waldemara Fornalika awansowali na czwarte miejsce w lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

Wygrana 4:1 nad Koroną była najefektowniejszym zwycięstwem Ruchu w bieżącym sezonie na własnym stadionie. Najwyższą wygraną Niebiescy odnieśli na stadionie ŁKS, gdzie wygrali 4:0. W sobotnie chłodne popołudnie Ruch szybko zdobył trzy gole i mógł spokojnie kontrolować przebieg gry. - W pewnym momencie ten mecz się dla nas skomplikował. Przy prowadzeniu 3:0 straciliśmy gola do szatni. Wiedzieliśmy, że pojedynek po przerwie będzie trudny. Drużyna zagrała jednak konsekwentnie, ograniczyła rywalowi możliwość dochodzenia do sytuacji bramkowych - podsumował przebieg gry trener chorzowian Waldemar Fornalik.

Niebiescy pogrążyli rywali już w doliczonym czasie drugiej połowy, gdy Paweł Abbott wykorzystał sytuację sam na sam ze Zbigniewem Małkowskim. - Wchodząc na boisko przy takim wyniku bardziej się myśli o jego utrzymaniu niż o strzelaniu kolejnych goli. Przy mojej bramce Marcin Malinowski zagrał dobrą piłkę, a Arek Piech ją dobrze dograł - stwierdził autor sześciu goli w ekstraklasie w bieżącym sezonie. - W momencie strzału pomyślałem: o kurczę, mogłem podprowadzić piłkę jeszcze bliżej. Okazało się, że jednak nie strzelałem za szybko. W sumie 4:1 brzmi lepiej niż 3:1 - cieszył się rezerwowy w sobotę napastnik Ruchu.

Dzięki wygranej nad Koroną i porażce Wisły chorzowianie wyprzedzili krakowian w tabeli. Do miejsc premiowanych grą w europejskich pucharach Ruchowi niewiele brakuje. Piłkarze z Cichej spokojnie jednak podchodzą do swojej sytuacji. - Pozycja wyjściowa jest bardzo dobra. Zależało nam, aby zakończyć udaną jesień wygraną. To dla nas taka wisienka na torcie - ocenił szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski.

Pozycja Ruchu w lidze mogłaby być jeszcze wyższa gdyby nie trzy porażki na własnym stadionie. Jednak w bieżącym sezonie chorzowianie bardzo dobrze czuli się na boiskach rywali i odrabiali straty doznane przy Cichej. - Mimo wszystko trochę szkoda tych punktów. Jednak nie ma co narzekać na naszą zdobycz. Dobrze by było kontynuować passę wiosną - powiedział na początku sezonu rezerwowy, a od połowy rundy podstawowy bramkarz Ruchu Michal Peskovic. - Nikt wszystkiego nie wygrywa i trzeba wyciągać wnioski przed kolejnymi grami. I tak właśnie robimy - zdradził kulisy dobrych wyników Niebieskich jeden z najlepszych jesienią graczy chorzowian Marek Zieńczuk.

Wiele punktów Ruch w bieżącym sezonie wywalczył na boiskach rywali, gdzie Niebiescy byli dopingowani przez liczną grupę swoich kibiców. - Na pewno należą im się nasze podziękowania. W wielu meczach nam pomagali. Cała Polska mogła się przekonać jakich wspaniałych fanów ma Ruch Chorzów - zakończył Fornalik, którego dobrą pracę docenili fani Niebieskich. Od trzech meczów kibice z Cichej podczas spotkań Niebieskich wywieszają flagę z hasłem: Waldek king.

Źródło artykułu: