FC Barcelona zwycięzcą Klubowych Mistrzostw Świata 2011

Piłkarze FC Barcelony w finale Klubowych Mistrzostw Świata rozgromili brazylijski FC Santos. Podopieczni Josepa Guardioli nie pozostali swoim rywalom żadnych złudzeń komu należy się trofeum. Dwa gole zdobył niezawodny Leo Messi.

Artur Długosz
Artur Długosz

Na to spotkanie od dawna ostrzono sobie zęby głównie ze względu na pojedynek dwóch napastników - Neymara z FC Santosu i Leo Messiego z FC Barcelony. Zdecydowanym faworytem samego meczu byli natomiast Katalończycy. W półfinałach FC Barcelona pokonała katarski Al-Sadd SC 4:0, a Santos FC odprawił ekipę Kashiwy Reysol, która była gospodarzem turnieju.

Blaugrana od początku rywalowi narzuciła swój styl gry. Zawodnicy z Brazylii skupili się na defensywie i swojej szansy szukali poprzez grę z kontry. Podopieczni Josepa Guardioli wymieniali jednak niezliczoną liczbę podań i co kilka chwil dochodzili do sytuacji strzeleckich. Po 13. minutach FC Barcelona powinna objąć prowadzenie, lecz po strzale Messiego Thiago zbyt lekko dobijał piłkę do bramki. Chwilę później drużyna Santosu nie miała już tyle szczęścia. Po prostopadłym podaniu Messi przyjął piłkę w polu karnym i przelobował bramkarza. Z rozpaczliwą interwencją nie zdążył jeszcze jeden z obrońców. Objęcie prowadzenia nie zniechęciło piłkarzy FC Barcelony, którzy mieli przygniatającą przewagę. Santos bronił się niepewnie, a z przodu praktycznie nie istniał.

Kwestia drugiego gola dla Blaugrany była więc tylko kwestią czasu. I tak w 24. minucie Dani Alves dośrodkował płasko w pole karne, a Xavi z dziecinną łatwością pokonał Cabrala. Brazylijczyków stać było tylko na strzał Borgesa, który uderzył płasko w krótki róg. Na posterunku był jednak Victor Valdes. Chwilę po tej akcji drużyna Guardioli znów zaatakowała, a Santos przed stratą kolejnego gola uratował słupek.

Tuż przed przerwą Katalończycy jeszcze podwyższyli prowadzenie. Brazylijczycy nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego i w ogromnym zamieszaniu do siatki wpakował ją Cesc Fabregas.

Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony widowiska golkiper Santosu uratował swój zespół przed stratą kolejnego gola. Po akcji Messiego strzelał Fabregas, a futbolówkę na rzut rożny końcówkami palców wybił Cabral. W kolejnych minutach piłkarze FC Barcelony ośmieszali wręcz rywali i co chwilę stwarzali sobie dogodną okazję. Między słupkami dwoił i troił się Cabral. Drużyna Santosu odgryzała się tylko raz na jakiś czas, ale Brazylijczycy nie potrafili ulokować futbolówki w siatce Valdesa. Dopiero w 57. minucie zapachniało golem dla najlepszej drużyny Ameryki Południowej. Neymar nie potrafił jednak wykorzystać sytuacji sam na sam z golkiperem drużyny z Europy.

Gdy wydawało się, że potyczka zakończy się wynikiem 3:0 po raz kolejny dał o sobie znać Messi. Po podaniu od Alvesa Argentyńczyk minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Tym samym drużyna marzeń Josepa Guardioli zdobyła kolejne trofeum. Wszyscy ci, którzy oczekiwali pojedynku Neymara z Messim srogo się zawiedli, bowiem Brazylijczyk nic wielkiego nie pokazał, a Messi po raz kolejny błyszczał. FC Barcelona w całym turnieju nie straciła gola oraz jako pierwsza po raz drugi zdobyła to trofeum.

FC Santos - FC Barcelona 0:4 (0:3)
0:1 - Messi 17'
0:2 - Xavi 24'
0:3 - Fabregas 45'
0:4 - Messi 82'

-> Zobacz bramki z tego meczu

Składy:

FC Santos: Cabral - Dracena, Leo, Bruno, Danilo (31' Elano), Arouca, Durval, Henrique, Borges (79' Kardec), Ganso (83' Ibson), Neymar.

FC Barcelona: Valdes - Alves, Pique (56' Mascherano), Puyol (85' Fontas), Abidal, Thiago (79' Pedro), Sergio, Iniesta, Fabregas, Xavi, Messi.

Żółte kartki: Mascherano (FC Barcelona) oraz Dracena (FC Santos).

Sędzia: Ravshan Irmatov (Uzbekistan).

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×