- Przegraną 0:4 ze Śląskiem byłem w stanie przeboleć, bo momentami graliśmy nieźle. Poza tym zostaliśmy pokonani przez lidera. Najbardziej zabolała mnie strata punktów z Widzewem (0:1) i Zagłębiem (0:1). W tych meczach nie osiągnęliśmy minimum przyzwoitości. Miałem wtedy pretensje i do zawodników, i do siebie. Mecz z Zagłębiem do dziś we mnie siedzi - powiedział Zieliński w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Trenerzy w Polonii nie mają łatwo, bo właściciel klubu Józef Wojciechowski bardzo nerwowo reaguje na porażki. Czy Zieliński wierzył, że podczas rundy jesiennej prezesowi wystarczy cierpliwości? - Wierzyłem, bo często rozmawialiśmy, pod koniec tamtego sezonu nawet po kilka godzin dziennie. Znam prezesa, wiedziałem, że po porażkach będzie nerwowo i gwałtownie. Ale liczyłem na to, że pomimo tego wszystkiego będziemy robić swoje. I wierzę, że prezes teraz już rozumie, że czas i cierpliwość są bardzo ważne, by stworzyć mocną drużynę - stwierdził.
Cała rozmowa w Przeglądzie Sportowym.