Jak to zawsze bywa w takiego rodzaju zestawieniach jednym się ono spodoba, a drudzy będą mieli wiele wątpliwości. Sami szczerze przyznamy, że przeprowadziliśmy wiele dyskusji, aby wytypować ostateczną jedenastkę rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy. Od razu wyjaśniamy, że do piłkarskiej "jesieni" w 2011 roku zaliczyliśmy także dwie kolejki z wiosny, które zostały rozegrane awansem. W przypadku niektórych pozycji ciężko było podjąć nam decyzję. Mamy jednak nadzieję, że nasza jedenastka będzie odpowiednim podsumowaniem tego, co działo się w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju.
Jeżeli chodzi o pozycję bramkarza to w tym wypadku nie było żadnych dyskusji - zdecydowanie najlepszym golkiperem okazał się piłkarz warszawskiej Legii, Dusan Kuciak. Jeżeli chodzi o pozycję rezerwowego bramkarza to tu pojawiły się pierwsze zgrzyty. Na naszej liście było kilku potencjalnych kandydatów. Zastanawialiśmy się więc nad postawieniem na Macieja Mielcarza z Widzewa Łódź, Sergeia Pareikę z Wisły Kraków, Wojciecha Kaczmarka z Cracovii czy Mariana Kelemena ze Śląska Wrocław. Ostatecznie jednak padło na Wojciecha Pawłowskiego z Lechii Gdańsk. O ile Lechiści w rozgrywkach ligowych prezentują się fatalnie to do młodego bramkarza nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Mimo młodego wieku przebojem wdarł się do pierwszego składu drużyny z Gdańska i wielokrotnie uchronił Lechię przed stratą goli.
Jeżeli chodzi o defensywę to było dwóch pewniaków - Piotr Celeban ze Śląska Wrocław i Michał Żewłakow z Legii Warszawa. Ten pierwszy to ostoja obrony wicemistrzów Polski, a także strzelec pięciu goli dla WKS-u. Ten drugi natomiast wprowadził jakże potrzebny spokój do formacji obronnej w zespole Macieja Skorży. Przy nim wielkie postępy poczynił także Marcin Komorowski. Co do obsady pozostałych pozycji każdy z naszych redaktorów miał swoją wizję i stawiał na kogo innego.
Ostatecznie padło na Jarosława Bieniuka z Widzewa Łódź i Jakuba Wawrzyniaka z Legii Warszawa. Dla stopera klubu z Łodzi najpoważniejszym kontrkandydatem był Dariusz Pietrasiak ze Śląska Wrocław, a bocznego obrońcy stołecznego klubu Marek Szyndrowski z Ruchu Chorzów. Ci dwaj piłkarze znaleźli się na naszej ławce rezerwowych. To właśnie rywalizacja Bieniuk vs Pietrasiak wołała najwięcej dyskusji w naszym redakcyjnym gronie. Jeżeli chodzi o linię pomocy bez większych rozważań postawiliśmy na Rafała Murawskiego z Lecha Poznań, Sebastiana Milę ze Śląska i Miroslava Radovicia z Legii. Zarówno Mila, jak i Radović mogą zagrać na pozycji "playmakera", jak i na skrzydle. Ostatnie miejsce w środkowej linii zajął Kamil Kosowski, który popisał się wieloma asystami w drużynie z Bełchatowa, która jak wiadomo do potentatów w naszej lidze nie należy. Miał on poważnego rywala w osobie Macieja Rybusa. Zawodnik Legii zajął miejsce na ławce rezerwowych. Na niej tym razem nie zmieścili się tacy piłkarze jak Waldemar Sobota ze Śląska Wrocław i Marek Zieńczuk z Ruchu Chorzów.
Jeżeli chodzi o napastników to w tym wypadku nie było żadnych wątpliwości - bezapelacyjnie w "jedenastce" musiał się znaleźć Artjom Rudnev. Parę z nim będzie tworzył Danijel Ljuboja z Legii Warszawa, który może nie strzela tylu goli, ale ma ogromny udział w ofensywnej grze swojej drużyny. Jeżeli chodzi o ławkę rezerwowych to wśród napastników wybieraliśmy pomiędzy Tomaszem Frankowskim i Davidem Bitonem z Wisły Kraków. Ostatecznie padło na snajpera mistrzów Polski, a także żywe srebro - Arkadiusza Piecha z zespołu Niebieskich.
Najlepsza "jedenastka" T-Mobile Ekstraklasy:
Dusan Kuciak (Legia Warszawa): Znakomicie strzegł dostępu drużyny Macieja Skorży nie tylko w Lidze Europejskiej, ale i w T-Mobile Ekstraklasie. Przez bardzo długi okres nie dał sobie strzelić bramki. Na nim piłkarze, a także kibice drużyny z Warszawy mogą polegać. To był transferowy strzał w dziesiątkę.
Piotr Celeban (Śląsk Wrocław): Dziś nikt nie wyobraża sobie defensywy Śląska Wrocław bez tego piłkarza. "Cele" może występować na prawej flance boku obronnego, a także na środku. Trudny do przejścia, nieustępliwy. W tym sezonie zdecydowanie poprawił także dośrodkowania w pole karne rywala. Dodatkowo strzelił pięć goli i zapewnił wrocławianom kilka bardzo ważnych punktów. Takiego obrońcę każdy trener zapewne chciałby w swojej drużynie.
Jarosław Bieniuk (Widzew Łódź): Lider łódzkiej defensywy, która w 17 spotkaniach aż 9-krotnie schodziła z boiska z czystym kontem. Obrona Widzewa zmieniała się w ciągu rundy kilkukrotnie wskutek kontuzji oraz słabszej dyspozycji kilku zawodników, a Bieniuk wciąż wychodził na boisko w podstawowym składzie. Przez długi czas "Palmer" był także... czołowym strzelcem swojego klubu. Jego bramki dały ważne zwycięstwa - z Jagiellonią Białystok oraz Śląskiem Wrocław.
Michał Żewłakow (Legia Warszawa): Były kapitan reprezentacji Polski wrócił do kraju i od razu został kluczowym dla Legii zawodnikiem. Dzięki niemu defensywa drużyny Macieja Skorży to w tej chwili bardzo solidna formacja.
Jakub Wawrzyniak (Legia Warszawa): Choć zdarzały mu się błędy to był pewniakiem do podstawowego składu Legii Warszawa. W tej chwili nie ma także zbytnio rywali jeżeli chodzi o miejsce w drużynie narodowej. Raz wpisał się także na listę strzelców. Potrafi także doskonale podać kolegom z drużyny, jak uczynił to w Lubinie w meczu z Zagłębiem.
Kamil Kosowski (PGE GKS Bełchatów): Zdecydowanie jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz drużyny z Bełchatowa. Po powrocie do Polski popisuje się tym z czego zawsze słynął - z doskonałych podać do partnerów z drużyny. Nie ma dla niego znaczenia czy piłkę kopie prawą czy też lewą nogą. Bez tego zawodnika bełchatowianie na pewno mieliby mniej punktów.
Rafał Murawski (Lech Poznań): Ważny dla poznańskiego Lecha piłkarz. Trudno wyobrazić sobie zespół Kolejorza bez tego zawodnika, a wcale nie musi on wiosną reprezentować barw drużyny z Bułgarskiej. "Muraś" nie tylko był dobry w odbiorze, ale i potrafił popisać się dokładnym podaniem.
Sebastian Mila (Śląsk Wrocław): Prawdziwy lider i kreator gry lidera T-Mobile Ekstraklasy. Najlepiej w naszym kraju wykonuje stałe fragmenty gry. Potrafi niekonwencjonalnym podaniem przechytrzyć obronę przeciwnika. W tym sezonie jest w bardzo dobrej formie co zauważył także Franciszek Smuda.
Miroslav Radović (Legia Warszawa): Znakomicie rozumie się z Danijelem Ljuboja. W samej tylko lidze strzelił sześć goli. Bezapelacyjnie jeden z liderów warszawskiej drużyny o którego już dopytują się uznane europejskie zespoły.
Danijel Ljuboja (Legia Warszawa): To pierwszy piłkarz z tak znanym nazwiskiem, który trafił do ligi polskiej. Przed sezonem wielu zastanawiało się czy będzie mu się chciało grać. Jak widać - chce się. Strzelił osiem bramek i jest najskuteczniejszym zawodnikiem warszawskiej drużyny. Ljuboja nie stoi jednak tylko w polu karnym, ale bardzo często sam rozgrywa piłkę.
Artjom Rudniev (Lech Poznań): Lider strzelców naszej ligi. Na drugim w klasyfikacji ma dziewięć goli przewagi. To prawdziwa przepaść. Popisał się czterema hat-trickami co jest wielkim wyczynem jak na nasze warunki. Wiosną prawdopodobnie po raz ostatni będziemy go widywać na polskich boiskach.
Ławka rezerwowych:
Wojciech Pawłowski (Lechia Gdańsk) - Dariusz Pietrasiak (Śląsk Wrocław), Marek Szyndrowski (Ruch Chorzów), Cezary Wilk (Wisła Kraków), Maciej Rybus (Legia Warszawa), Arkadiusz Piech (Ruch Chorzów), Dudu Biton (Wisła Kraków).