Henry Quinteros opóźnił swój powrót do Polski po urlopach i wtedy poinformował, że jego ojciec jest ciężko chory, a on jako i najlepiej zarabiający najstarszy z synów musi się nim zaopiekować. Poprosił więc o rozwiązanie kontraktu, aby mógł swoją karierę kontynuować w Peru i czuwać nad ojcem. Lech jednak nie chciał za darmo pozbywać się swojego podstawowego zawodnika. "Kwinto" trenował więc z Kolejorzem i wydawało się, że pozostanie w drużynie.
Tymczasem dość niespodziewanie pojawiły się informacje, że choroba ojca to tylko wymysł, aby przejść do Alianzy Lima, z którą Quinteros podobno już się nawet porozumiał. Do Poznania na rozmowy przyleciał menedżer Peruwiańczyka, Ricky Schanks, co przyniosło efekt w postaci rozwiązania kontraktu. - Po długich rozmowach osiągnęliśmy kompromis, który zadowala obie strony. Henry Quinteros na zasadzie porozumienia stron rozwiązał kontrakt i nie będzie piłkarzem Lecha Poznań - powiedział na łamach oficjalnej strony poznańskiego klubu Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.
31-letni pomocnik obejrzy jeszcze mecz Pucharu UEFA z Chazarem Lankaran po czym wróci do ojczyzny. Kolejorz nie musi szukać dla niego następcy, bowiem Semir Stilić prezentuje się coraz lepiej i nie powinien mieć problemów, aby prezentować podobny, a nawet wyższy poziom od Peruwiańczyka.
Quinteros do stolicy Wielkopolski trafił latem 2006 roku. W ekstraklasie rozegrał 41 spotkań, w których zdobył 10 bramek. Czas spędzony w Poznaniu wspomina bardzo miło. - Oczywiście szkoda, że odchodzę z Poznania. Przez te dwa lata czułem się tu świetnie, wszyscy traktowali mnie bardzo dobrze. O powrocie do Peru zadecydowały przede wszystkim kwestie rodzinne - stwierdził Quinteros.