W bramce gości po raz kolejny pojawił się Wojciech Szczęsny i w pierwszej połowie nie miał dużo pracy. Podopieczni Arsene Wengera uzyskali przewagę i udokumentowali ją w 21. minucie za sprawą Laurenta Koscielnego. W tym fragmencie Arsenal przeprowadzał sporo dobrych akcji, grał z polotem, ale zawodził przy wykończeniu.
The Cottagers przebudzili się dopiero po przerwie. Groźne były zwłaszcza uderzenia głową Philippe Senderosa i Clinta Dempsey'a. W obu przypadkach futbolówka przelatywała minimalnie obok słupka.
Prawdziwe kłopoty Arsenalu zaczęły się w 78. minucie, gdy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Johan Djourou. Od tego momentu Kanonierzy nie istnieli w ofensywie, a podopieczni Martina Jola atakowali z ogromnym animuszem. Pierwsze efekty nadeszły na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Po rzucie rożnym zamieszanie w polu bramkowym wykorzystał Steve Sidwell i na tablicy wyników pojawił się remis.
Fulham nie zamierzało zadowalać się jednym oczkiem i w doliczonym czasie ambicja gospodarzy została nagrodzona. Obrońcy Arsenalu kompletnie odpuścili krycie Bobby'ego Zamory, a ten dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym i z zegarmistrzowską precyzją przymierzył w krótki róg. Wojciech Szczęsny nawet nie interweniował.
Zespół Arsene Wengera doznał szóstej porażki w sezonie i spadł na 5. miejsce w tabeli. The Cottagers natomiast awansowali na 13. pozycję.
Fulham Londyn - Arsenal Londyn 2:1 (0:1)
0:1 - Koscielny 21'
1:1 - Sidwell 85'
2:1 - Zamora 90+2'