3 grudnia Napoli gościło outsidera z Lecce. W 81. minucie przy prowadzeniu Azzurrich 3:1 wynik podwyższył Edinson Cavani. Dokładnie wtedy kamera uchwycił golkipera gospodarzy Morgana De Sanctisa kręcącego głową i sprawiającego wrażenie załamanego. W 94. minucie Lecce zdobyło jeszcze gola, przy którym De Sanctis nie próbował nawet interweniować, i mecz zakończył się wynikiem 4:2.
W związku z niedawnymi głośnymi aferami korupcyjnymi w Serie A, sprawa szybko nabrała rozgłosu, a wideo z całej sytuacji trafiło w ręce neapolitańskiej prokuratury, która będzie prowadziła dochodzenie.
Jak tłumaczy się 34-letni golkiper uczestnika 1/8 finału Ligi Mistrzów? - To jakiś absurd. Każdy, kto mnie zna, wie, że nigdy nie okazuję radości po zdobyciu gola. Odkąd jestem w Napoli, zrobiłem to może 5 czy 6 razy. Myślę, że nie cieszyłem się nawet po obronionym rzucie karnym w meczu z Bayernem w Lidze Mistrzów. Mój gest wyrażał ulgę, ponieważ wcześniej zremisowaliśmy trzy mecze z rzędu, w tym pechowo z Juventusem i sytuacja była skomplikowana, także jeśli chodzi o publiczność - wyjaśnia De Sanctis i proponuje: - Znajdźcie mi autora tego filmu! Dam mu koszulkę Napoli z autografem i parę biletów na mecz z Chelsea 21 lutego.
Reakcja De Sanctisa po golu dla Napoli. Czy można wierzyć jego tłumaczeniom?