Arboleda w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że w poniedziałek powinien lecieć z Zagłębiem na zgrupowanie do Portugalii, ale już wie, że władze klubu chcą go ukarać, bo o blisko miesiąc przedłużył sobie wakacje w Kolumbii.
- Sam jestem ciekawy, jak sprawa się potoczy - otwarcie mówi zawodnik. - Arboleda opowiada bzdury, że nie pomogliśmy mu załatwić wizy powrotnej, bo przecież już w grudniu miał wszystkie dokumenty, tylko nie spieszyło mu się ze złożeniem ich w konsulacie w Bogocie. Poza tym mówi, że wizę dostał w ostatni piątek, a ja wiem od konsula, że miał ją tydzień wcześniej - twierdzi dyrektor sportowy Zagłębia Jakub Jarosz.
W klubie na Arboledzie nie zostawiają suchej nitki. - Być może przesuniemy go do drugiej drużyny - mówi prezes Robert Pietryszyn.
Arboleda już zeszłej zimy nie chciał wrócić po urlopie do Polski. Żądał podwyżki, bo - jak twierdził - jego mama buduje dom i potrzebuje pieniędzy. - Mamy do czynienia z szalonym człowiekiem - podsumowuje prezes Miedziowych.
Zawodnikiem cały czas interesuje się Lech Poznań, który od kilku tygodni bezskutecznie rozmawia na jego temat z działaczami Zagłębia.