Michał Jankowski: Jak byś podsumował mecz z Chazarem?
Sławomir Peszko: Cieszymy się bardzo, bo wynik był dobry i gra również była niezła. Z mojej strony wyglądało to już trochę gorzej, bo miałem kilka sytuacji. Muszę poćwiczyć szczególnie lewą nogę, bo troszeczkę mi piłka nie "siedziała".
Długo utrzymywaliście się przy piłce, wymieniając przy tym sporo podań. Brakowało jednak tego ostatniego zagrania.
- Zgadza się. To jest kwestia tego, że czterech nowych zawodników doszło do drużyny, w tym ja, i nie wszystko się klei. Nie wiem jak z trybun, ale na pewno wyglądało to całkiem dobrze na boisku. Nam się grało bardzo dobrze.
Mieliście dużą przewagę, a przez jeden błąd w końcówce drugiej połowy mogło być nerwowo.
- Doszło do nieporozumienia między "Kotorem" (Krzysztofem Kotorowskim - przyp. red.), a "Bosym" (Bartoszem Bosackim - przyp. red.). Stało się jak stało, nie ma co tego roztrząsać i rozpamiętywać. Każdy popełnia błędy i trzeba z nich tylko wnioski wyciągać.
Jakbyś ocenił warunki do gry?
- Boisko było super przygotowane. Atmosfera była wspaniała, o wiele lepsza niż opisywali mi znajomi. W Płocku czegoś takiego nie doświadczyłem. A jeśli chodzi o temperaturę to było o wiele lepiej, niż w Azerbejdżanie. O tej godzinie nie była już tak wysoka.
Masz jakiegoś wymarzonego rywala w następnej rundzie?
- Oby był to jak najsilniejszy zespół, najlepiej niemiecki. Chciałbym się bardzo pokazać, zresztą podobnie jak cała drużyna.
Jak oceniasz to całe zamieszanie w polskiej piłce?
- Dla mnie to jest jakieś nieporozumienie. Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Wiadomo, że każdy ma na ten temat swoje zdanie. Ja tego nie rozumiem.
Jak to wpływa na waszą formę? Wy macie jeszcze to szczęście, że gracie mecze o stawkę w Pucharze UEFA.
- Zgadza się. Fakt, że mecz z Chazarem był o stawkę dodaje trochę adrenaliny i zgrania. W sobotę mamy grę wewnętrzną, ale to nie to samo, co mecze ligowe.
Latem Lech solidnie się wzmocnił. Wydaje się, że to odpowiedni moment, aby powalczyć o Mistrzostwo Polski.
- Mamy silny zespół. Nie tylko pierwszą jedenastkę, ale również rezerwowi potrafią dużo wnieść, co pokazali w meczu z Chazarem. Walczymy o najwyższe cele.
Jesteście wstanie awansować do fazy grupowej Pucharu UEFA?
- Nie wiem jak naszą grę z boiska widzieli kibice i dziennikarze, ale patrząc z naszej perspektywy, uważam że tak.
Jak zareagowałeś na powołanie na konsultacje reprezentacji Polski?
- Początkowo byłem zaskoczony, ale później nie chciałem wpadać w euforię. Wiem, że jest to dla mnie wynagrodzenie za to, że zmieniłem klub i dobrze prezentowałem się w sparingach i meczach Pucharu UEFA. Będę robił swoje, a to jest motywacja do lepszej pracy.
Wiadomo, że od konsultacji do gry w pierwszej reprezentacji daleka droga, ale czy myślisz, że w eliminacjach do Mistrzostw Świata otrzymasz powołanie?
- Zobaczymy. Nikt jeszcze nikogo nie skreślił.