Przypadek Śląska Wrocław jest szczególny. Oto bowiem były trener Śląska przyznał się w prokuraturze, że to on z własnych pieniędzy ustawiał spotkania. To jedyny taki przypadek, by jedyną osobą odpowiedzialną za wpłacanie pieniędzy był szkoleniowiec.
Grzegorz K. Śląsk objął w połowie 2003 roku. Pieniądze za ustawianie meczów były wręczane podczas kolacji w hotelu "Wrocław". Sędziowie poza pieniędzmi mieli otrzymywać także sprzęt sportowy. Trener z arbitrami kontaktował się głównie jesienią - łącznie ustawił lub usiłować ustawić siedem spotkań - informuje Przegląd Sportowy. - Nikomu w klubie nigdy nie ujawniłem, że wręczam łapówki sędziom - mówi Grzegorz K.
W śledztwie nie znaleziono dowodów, aby postawić zarzuty karne jakiemuś innemu pracownikowi klubu.
Źródło: Przegląd Sportowy