Kamiński wygryzie ze składu Arboledę?

Jeszcze rok temu Manuel Arboleda był jednym z najważniejszych piłkarzy w Lechu Poznań. Potem jednak jego dyspozycja spadła, a następnie doznał kontuzji, co wykorzystał Marcin Kamiński, który przebojem wdarł się do wyjściowej jedenastki. Czy wiosną 20-letni zawodnik wygryzie ze składu jednego z najlepiej zarabiających piłkarzy?

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Problemy z Manuelem Arboledą zaczęły się zaraz po podpisaniu lukratywnego kontraktu. Najpierw Kolumbijczyk prezentował się bardzo słabo, a jesienią doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry z prawie całej rundy. Teraz Arboleda jest już zdrowy, ale nie wiadomo czy odzyska miejsce w wyjściowym składzie.

Jesienią do podstawowej jedenastki przedarł się młody Marcin Kamiński, który zbierał pochlebne recenzje i został dostrzeżony nawet przez Franciszka Smudę. W ostatnim meczu ligowym razem z Kolumbijczykiem tworzył parę stoperów, ale kontuzjowany był Hubert Wołąkiewicz. Dla którego z nich zabraknie miejsca w składzie?

Ciężko wyobrazić sobie sytuacje, że zarabiający milion złotych rocznie Arboleda będzie tylko rezerwowym, ale jego dobra dyspozycja jest już historią. W okresie przygotowawczym walczy o jej odzyskanie, lecz nie będzie to łatwe, co pokazują mecze sparingowe. Co prawda kolumbijski zawodnik zdobył ostatnio bramkę i zanotował asystę, to jednak popełniał proste błędy i to w spotkaniu z CD Rota - piątoligowym zespołem hiszpańskim.

Kamiński jesienią prezentował się bardzo dobrze i jest to inwestycja w przyszłość, więc jest duża szansa, że trener Jose Maria Bakero postawi właśnie na niego. Sam zainteresowany nie obawia się konkurencji. - Właśnie na tym to polega, aby rywalizować o miejsce w składzie. Teraz wszyscy wrócili do zdrowia i fajnie będzie to wyglądało - mówi 20-letni obrońca.

Być może to Wołąkiewicz będzie zmuszony zająć miejsce na ławce rezerwowych, choć on również nie zamierza się poddawać. - Przychodząc do Lecha była konkurencja i jej się nie bałem. Teraz również jej się nie obawiam. Rywalizacja jest dobra dla każdego zawodnika, bo trzeba z siebie wykrzesać jeszcze więcej siły i energii - mówi "Żaba".

Kamiński może występować również jako defensywny pomocnik. W poprzednim sezonie występował kilka razy na tej pozycji, ale teraz raczej to się nie powtórzy, choć podczas sparingu z Piastem Gliwice trener ustawił go właśnie w środku pola. - Chodziło o to, żebym nie był tylko środkowym obrońcą, ale również próbował grać na innych pozycjach. Szczerze mówiąc wypadłem średnio i myślałem, że będzie wyglądało to troszeczkę lepiej - zakończył Kamiński.

Rywalizacja o miejsce na środku obrony zapowiada się więc bardzo ciekawie. Duży wpływ na decyzje Jose Marii Bakero będą miały mecze sparingowe, które Lechowi pozostały do rozegrania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×