Stal w pierwszym spotkaniu zainkasowała komplet punktów z Odrą Opole i do Poznania przyjechała po kolejną zdobycz. Pierwsze minuty pokazały, że to gospodarze będą chcieli narzucić swój styl gry, ale fatalna postawa defensywy ustawionej w eksperymentalnym składzie, z Tomaszem Bekasem w roli stopera, prowokowała zagrożenie pod bramką Łukasza Radlińskiego.
Chwilę po rozpoczęciu spotkania Warta straciła piłkę w środkowej strefie boiska i Jonasz Jeżewski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale nie potrafił jej wykorzystać. Podobnie jak kilka minut później Abel Salami. Sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, bowiem w 10. minucie po dobrym dośrodkowaniu Tomasza Magdziarza piłkę w bramce Tomasza Wietechy z najbliższej odległości, na raty ulokował debiutujący w barwach Zielonych Filip Burkhardt. Sześć minut później po raz kolejny źle zachowała się formacja obronna gospodarzy. Radliński jednak dobrze interweniował w sytuacji sam na sam z Krzysztofem Trelą.
Poznaniacy cały czas mieli optyczną przewagę, lecz to goście stwarzali sobie lepsze okazje do zdobycia gola. Brakowało jednak zimnej krwi pod bramką rywala. W 38. minucie groźnie z pola karnego uderzał Tadeusz Krawiec i Wartę po raz kolejny uratował Radliński. Swoje szanse mieli też gospodarze. W 41. minucie Magdziarz źle trafił w piłkę, która wylądowała w rękach Wietechy. Kilkadziesiąt sekund później Warta zadała kolejny cios. Kapitalnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Burkhardt i golkiper gości nie miał nic do powiedzenia. - Obrońcy za krótko wybili piłkę i Burkhardt miał za dużo miejsca. Prawdopodobnie drugiej tak pięknej bramki długo nie strzeli, chociaż mu tego życzę - mówił po meczu Władysław Łach, trener gości. Większym optymistą, co do umiejętności nowego pomocnika Warty był Bogusław Baniak. - Myślę, że on jeszcze pokaże, że to nie był przypadkowy strzał - dodał szkoleniowiec Zielonych. Były zawodnik Lecha Poznań mógł przed przerwą zdobyć jeszcze jedną bramkę, lecz tym razem Wietecha nie dał się zaskoczyć.
Do przerwy to Stal miała zdecydowanie klarowniejsze okazje, jednak w piłce nożnej liczą się bramki, a te strzelała Warta. W drugiej połowie gospodarze pokazali, podobnie jak w zeszłym sezonie, że przez kilkanaście minut nie mogą odnaleźć właściwego rytmu gry. Chwilę po wznowieniu gry piłkarze ze Stalowej Woli powinni zdobyć bramkę kontaktową. Tomasz Walat jednak źle trafił w piłkę i oddał niecelny strzał.
Goście nie potrafili wykorzystać stuprocentowych sytuacji, ale szczęście się do nich uśmiechnęło w 53. minucie. Rzut wolny z 30. metrów wykonywał Trela, który mocno dośrodkował w pole karne. Żaden z napastników Stali, ani obrońców Warty nie dotknął piłki i po błędzie Radlińskiego wleciała ona do bramki. Chwilę później wyrównać mógł dopiero wprowadzony Piotr Adamczyk, lecz fatalnie spudłował. Swojej szansy próbował również Abel Salami i Radliński musiał wybijać piłkę na rzut rożny.
W 77. minucie wreszcie zaatakowała również Warta. Mocny strzał z dystansu Sergio Bataty trafił jednak prosto w Wietechę. Podwyższyć wynik mógł także Tomasz Magdziarz, ale futbolówka minimalnie minęła słupek. W końcówce okazję do przypieczętowania zwycięstwa miał jeszcze Krzysztof Sikora, który strzelił prosto w bramkarza, a ten nie dał się zaskoczyć.
Stal kończyła mecz w dziesiątkę, bowiem w 84. minucie czerwoną kartkę otrzymał Jacek Maciorowski za faul na wychodzącego na czystą pozycję Marcina Klatta. - Ta kartka to konsekwencja odkrycia się. Była jak najbardziej zasłużona - przyznał trener Stali.
Warta Poznań - Stal Stalowa Wola 2:1 (2:0)
1:0 - Burkhardt 10'
2:0 - Burkhardt 42'
2:1 - Trela 54'
Składy:
Warta: Radliński, Ignasiński, Bekas, Strugarek, Marcinkiewicz, Wojciechowski (85' Piskuła), Batata, Magdziarz, Burkhardt (75' Ngamayama), Sikora, Iwanicki(66' Klatt).
Stal: Wietecha, Wieprzęć, Piszczek, Lebioda, Krawiec, Trela, Walat (63' Karcz), Bartkowiak (75' Szlęzak), Jeżewski (55' Adamczyk), Salami, Maciorowski.
Żółte kartki: Magdziarz, Burkhardt (Warta) oraz Bartkowiak, Jeżewski, Lebioda (Stal).
Czerwona kartka: Maciorowski /84'/ (Stal).
Sędzia:: Mariusz Trofimiec (Kielce).
Widzów: 1000.