Wzmacnianie Arki byłymi Wyspiarzami rozpoczęło się na dobre w czerwcu, wraz z przenosinami na ławkę trenerską gdynian duetu Petr Nemec - Paweł Sikora. Szkoleniowcy ci w minionym sezonie otarli się o awans, doprowadzając świnoujścian na trzecie miejsce pierwszoligowej tabeli.
Nemec ściągnął do Gdyni dotychczas dziewięciu graczy z epizodami we Flocie, a jednym z przecierających szlak był Ensar Arifović. Bośniak zagrał jesienią w czternastu meczach, zdobył trzy bramki. Dokonaniami tymi nie przekonał sztabu Arki i po półrocznej przygodzie zawodnik oraz klub rozwiązali umowę za porozumieniem stron.
- Nie wiem, o co dokładnie chodziło w Arce. Nie oceniam swoich poczynań w tym zespole negatywnie. Nie pokazałem może aż tak wysokiej formy, jak przed opuszczeniem Floty, lecz nie grałem źle. Mimo iż opuściłem kilka spotkań i byłem wystawiany na pozycji cofniętego napastnika, to przez pewien czas byłem tam czołowym strzelcem - przypomniał Arifović.
Po rozstaniu z Arką, Bośniak otwarcie przyznaje, że polityka kadrowa prowadzona przez Petra Nemca należy do dziwnych.
- Skutki tych decyzji odczuje sam trener i byli Flociarze. Szczególnie ci drudzy mogą mieć pod górkę, jeśli ta drużyna nie odpali i dojdzie do zmiany szkoleniowca. Mogą zostać wówczas potraktowani przez następcę jako "piłkarze Nemca". Taka polityka kadrowa wygląda dziwnie. Gdynianie mogą przecież ściągnąć wielu, innych zawodników - ocenił napastnik na chłodno.
Dotychczasowe dokonania czeskiego trenera w Arce nie należą do imponujących. Sukcesem jego pracy jest awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, jednak w ligowej tabeli gdynianie plasują się dopiero na ósmym miejscu.
- Na dodatek ze znaczną stratą do czołówki. Arka może jeszcze powalczyć o awans, jednak wątpię w powodzenie tej misji - ocenił Arifović. - Atmosferę tego klubu różni od świnoujskiej - presja i większe parcie na grę w T-Mobile Ekstraklasie. Flota też może awansować, ale jeśli ta sztuka się nie powiedzie, to można powiedzieć: trudno - dodał.
Zimą Bośniak ponownie znalazł się w orbicie zainteresowania świnoujskiego pierwszoligowca. Wraz z podopiecznymi Krzysztofa Pawlaka wyjechał na zgrupowanie, a następnie wznowił przygotowania do wiosennej części sezonu na wyspie Uznam.
- Od podpisania kontraktu dzielą mnie wyłącznie formalności. Powrót do Floty to radość przede wszystkim dla rodziny, która dobrze czuje się w Świnoujściu. Osobiście nie traktuje tych przenosin jak krok wstecz. Wręcz przeciwnie, gdyż to miejscowi plasują się w tabeli przed Arką - przypomniał grający od siedmiu lat na polskich boiskach zawodnik.
- Aktualnie jesteśmy po ciężkich treningach, ale ta praca owocuje. Niezłą grę zaprezentowaliśmy już w dotychczasowych sparingach, a będzie grać jeszcze lepiej, gdy rozpoczniemy ćwiczenia czysto piłkarskie - zapowiedział popularny "Ari" po meczu kontrolnym Floty z kołobrzeską Kotwicą.
T.A.G!