Flota ma za sobą jedyne tej zimy zgrupowanie. Pozostałe do startu ligi tygodnie spędzą głównie na własnych obiektach, a odskocznią od treningów są "gęsto" zaplanowane w kalendarzu sparingi.
Podczas nich świnoujścianie formą jeszcze nie zaimponowali, a szczególną niepewność prezentują w początkowych minutach. W spotkaniach z Kotwicą i Gwardią Koszalin pierwszoligowcy nie mogliby mieć pretensji, gdyby po kwadransie przegrywali różnicą nawet trzech goli.
- Dzień sparingu jest dla nas generalnie przyjemny. Możemy pograć, zamiast biegać lub ćwiczyć na sali z piłkami lekarskimi. Cieszymy się zatem na myśl o meczu, ale to bywa złudne, bo po paru minutach mamy tak ciężkie nogi, że te sparingi wyglądają przeciętnie - przyznał Tomasz Ostalczyk.
- Zwyciężamy dzięki ograniu, choć nie da się ukryć, że odczuwamy skutki aktualnego etapu przygotowań. Od ponad miesiąca ćwiczymy dwa albo nawet trzy razy dziennie. Wiemy jednak, że ta praca zaprocentuje, a obciążenia będą sukcesywnie zmniejszane - zapowiedział pomocnik.
Przed rokiem Flotę do rundy rewanżowej przygotował jeszcze Petr Nemec, a jego praca zaowocowała mianem najlepszej drużyny pierwszoligowej wiosny. Tegoroczny okres po raz pierwszy zaplanował Wyspiarzom Krzysztof Pawlak, którego metody pracy spotkały się z aprobatą podopiecznych już przed sezonem.
- Przede wszystkim zachowajmy spokój, do ligi pozostało mnóstwo czasu, a nasza gra się zmieni. Ten tydzień nie zapowiada się lżej, ponieważ w poniedziałek znów wystartowaliśmy z dwoma treningami, ale w okolicach 20. lutego rozpoczniemy inne przygotowania. Zamiast dwóch zajęć, będą jedne z naciskiem na technikę i taktykę - tłumaczył popularny "Ostal".
- Niejeden okres przygotowań mam za sobą i wiem, że świeżość i dynamika nadejdą. Cechy te są szczególnie ważne dla szybkościowców, czyli chociażby dla mnie oraz reszty skrzydłowych. Pamiętajmy również, że boisko jest oblodzone i chcą uniknąć kontuzji, drobimy kroki. Nic z tym jednak nie zrobimy. Przecież nie będziemy od rana chuchać na murawę - dodał Ostalczyk.
Małą niepewność kibiców rodzi zestaw sparingowych rywali Floty. Poza pourlopowym przetarciem z Lechią Gdańsk, w przygotowaniach Wyspiarzy znajdą się co najwyżej konfrontacje z drugoligowcami. Wymagającego testu przed ligą nie zabraknie?
- Nie jest niezbędny, a czy przydatny? Zdania są podzielone. Niektórzy powiedzą wręcz, że lepiej przećwiczyć pewne elementy ze słabszymi rywalem. Generalnie wyniki sparingów nie mają żadnego związku z ligą, no może poza budowaniem morale zespołu. Gdy grałem w ŁKS-ie, przegraliśmy wszystkie spotkania nawet z piątoligowcami, a sezon skończyliśmy w czubie - odniósł się prawy pomocnik.
Zima jest dla świnoujścian wyjątkowa nie tylko ze względu na pracę pod skrzydłami trenera Pawlaka. Ewenementem są dotychczas zaledwie symboliczne osłabienia zespołu, z których jedynie odejście Piotra Tomasika wydaje się być poważną stratą. Lukę po przymierzanym do Arki pomocniku ma wypełnić w nadchodzącej rundzie zakontraktowany niedawno Koba Szalamberidze.
- Tomasik dużo dał tej drużynie, a z rozliczaniem Koby wstrzymajmy się do końca sezonu. Nadchodzi jego czas, udowodnił już, że potrafi grać w piłkę i może nam pomóc - uniknął porównań Ostalczyk, który po udanych występach we wrześniowych hitach ligi z Pogonią i Arką również wydawał się kandydatem do odejścia.
- Petr Nemec nie zadzwonił - uśmiechnął się nasz rozmówca. - Do czerwca jestem związany z Flotą i skupiam się na rozwoju w tym klubie. Zainteresowanie moją osobą, kontakty z menadżerem są miłe, ale ja muszę udowodnić swoją wartość na boisku i zaliczyć udaną rundę - zakończył skrzydłowy.