Stołeczny zespół na wyjazdach w Lidze Europy radzi sobie bardzo dobrze, potrafił wygrywać i w Turcji, i w Rosji, i w Rumunii, Sporting w tym sezonie na Estadio Jose Alvalade przegrał jednak tylko raz, a w meczach pucharowych odniósł komplet zwycięstw.
Lwy z Lizbony na własnym boisku pokonywały kolejno Nordsjaelland, Rzym, Vaslui i FC Zurich. W lidze trzy punkty zdołało im wyrwać tylko Maritimo, stolicę Portugalii na tarczy opuszczała Braga, bezbramkowy remis wyrwało gospodarzom FC Porto.
- Na pewno będziemy starali się wykorzystać atut własnego boiska, do tej pory w pucharach to była nasza mocna strona - przyznaje Skorża. - W czwartek będziemy chcieli uzyskać nad rywalem przewagę w kontekście rewanżu, żeby awansować nie wystarczy jednak rozegrać dobry mecz w Warszawie, musimy zaliczyć dwa świetne występy - nie ma wątpliwości szkoleniowiec Legii.
Sporting to typowa drużyna własnego boiska, dość powiedzieć że w tym sezonie w Lidze Europy na wyjazdach strzeliła tylko dwie bramki, z czterech meczów wygrała tylko jeden. W Warszawie w dodatku nie będzie sprzyjała im pogoda, do gry przy dużym mrozie Portugalczycy bowiem nie przywykli.
- Trening spowoduje, że zapoznamy się z płytą oraz warunkami i będziemy wiedzieli, co nam w czwartkowym meczu może pomóc, a do przeszkodzić - mówi wprawdzie Anderson Polga, a przewagę klimatyczną bagatelizuje Skorża, wspominając mecz Rubina Kazań z Olympiakosem Pireus i wygraną Greków w zimnej Rosji. Legioniści muszą jednak próbować wykorzystać wszystkie możliwe atuty, bo bez korzystnego wyniku z pierwszego meczu awans do kolejnej rundy może stać się zadaniem niewykonalnym.