40-letni szkoleniowiec z Radomia był asystentem selekcjonera reprezentacji Polski, ma na swoim koncie dwa mistrzostwa kraju, z Wisłą i Amicą rywalizował w europejskich pucharach. W starciu tak istotnym jak to ze Sportingiem nigdy jeszcze nie było mu jednak dane uczestniczyć. Jeśli Legia wyeliminuje Portugalczyków, będzie to nie tylko największy sukces w życiu Skorży, ale i najwspanialsze wydarzenie w historii Legii od dobrych kilkunastu lat.
Do starcia ze Sportingiem jego zespół przystąpi osłabiony. Zimą klub oddał do Kaiserslautern Ariela Borysiuka, kontuzjowany jest Miroslav Radović, za kilkanaście dni z klubem rozstanie się Maciej Rybus. Sprzedaż dwóch kluczowych zawodników i brak wzmocnień mocno odbiły się na Skorży, w pewnym momencie mówiło się nawet o tym, że szkoleniowiec poda się do dymisji, do niczego takiego jednak nie doszło, już w środę odpowiadał na pytania dziennikarzy z uśmiechem na ustach.
- Jeśli chodzi o moje samopoczucie, to bywało gorzej. W tej chwili wszyscy żyjemy tym, że za dwadzieścia kilka godzin zagramy mecz naszego życia, przynajmniej ja to spotkanie tak traktuję - nie kryje Skorża. - Dla mnie to wydarzenie bez precedensu, w tej chwili nie ma nic ważniejszego na świecie - wyjaśnia.
Awans Legii do kolejnej rundy byłby sensacją. - Nie chcę w ogóle zaszczepiać w głowie zawodników takiego podejścia, że nie jesteśmy faworytem i jak się uda to się uda, a jak nie to nie. Absolutnie - deklaruje szkoleniowiec. - Na pewno nie będziemy szukać takich usprawiedliwień. To ogromna szansa by zrobić jeszcze przynajmniej jeden krok do przodu i takiej właśnie postawy oczekuję od wszystkich moich zawodników - dodaje.
Skorży wtóruje Ivica Vrdoljak. - Chcemy, żeby ten wynik był jak najlepszy. Cała drużyna cieszy się z jutrzejszego meczu, bo piłkarzom najlepiej jest grać, czas spędzany na zgrupowaniach jest trudny. Atmosfera jest bardzo dobra. Ja sam jestem już gotowy do gry na pełnych obrotach - deklaruje kapitan, który zmagał się ostatnio z problemami zdrowotnymi. On sam o taką stawkę jeszcze nie grał, podobnie jak niemal wszyscy koledzy. W czwartek wielu z nich rozegra najważniejszy mecz w swojej karierze.