Genkow: Brzuchem, nie brzuchem - ważne, że wpadło

Bohaterem Wisły Kraków w czwartkowym meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej był Cwetan Genkow. Bułgarski napastnik w 88. minucie gry zapewnił Białej Gwieździe remis, który przedłużył jej nadzieje na awans do kolejnej fazy rozgrywek.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Po zakończeniu meczu "Ceco" udzielił wywiadów telewizyjnych, ale nie zjawił się w mix zonie dla pozostałych mediów. W związku w piątek rozmowę z nim zaprezentowała oficjalna strona internetowa mistrzów Polski.

Dośrodkowanie Maora Meliksona z rzutu wolnego Genkow wykorzystał... brzuchem. - Brzuchem, nie brzuchem, ważne, że piłka wpadła do siatki - uśmiecha się snajper Wisły. - Nie mogłem w tej sytuacji uderzać głową, nie mogłem strzelić nogą, więc zdecydowałem się na taki strzał brzuchem.
- Myślę, że byliśmy lepsi niż Standard. Wszyscy zawodnicy walczyli na boisku, wszyscy pokazaliśmy charakter. Po tym jak tak długo graliśmy w dziesięciu, myślę, że 1:1 to dobry rezultat dla nas - ciągnie Bułgar. - Graliśmy w dziesięciu, a byliśmy lepsi od Standardu. Pojedziemy do Belgii, żeby wygrać. Szanse są 50 na 50. Niby przed tym dwumeczem to Standard był uważany za faworyta, a przecież strzeliliśmy im gola. Do Belgii chcemy jechać po wygraną - zapowiada Genkow.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×