Bułgar spędził na boisku 80 minut. Był widoczny, brał udział w większości akcji poznaniaków. Na nic się to jednak zdało. Żadne z jego ośmiu dośrodkowań nie przyniosło gospodarzom gola. Z kolei Tomasz Wróbel zanotował znacznie uboższe statystyki, ale to on po 90 minutach schodził z murawy uśmiechnięty. Asystował bowiem przy bramce Dawida Nowaka i PGE GKS zainkasował trzy punkty.
W szeregach Kolejorza dwoił się i troił Artiom Rudnev. Łotysz oddał aż siedem strzałów (większość celnych), ale sposobu na pokonanie Łukasza Sapeli nie znalazł. Najbliżej szczęścia był na początku rywalizacji, gdy sfinalizował dośrodkowanie Luisa Henriqueza efektownym uderzeniem przewrotką. Na jego nieszczęście futbolówka poleciała w środek bramki i golkiper bełchatowian zdołał ją odbić.
Mniej produktywny był w piątek Marcin Żewłakow. Nie oznacza to jednak, że były reprezentant Polski zaliczył nieudany występ. Wręcz przeciwnie. W ciągu 75 minut, które spędził na murawie, nieustannie nękał defensorów Lecha i sprawiał im spore kłopoty. Zmęczył ich na tyle, że Dawid Nowak w końcówce wykorzystał błąd Marcina Kamińskiego i zapewnił PGE GKS trzy oczka.
Co zadecydowało o triumfie gości? Wydaje się, że przede wszystkim bardziej wyrównany skład. Podczas gdy w Kolejorzu groźni byli tylko Rudnev i Tonev, ekipa z Bełchatowa miała więcej argumentów w ofensywie. Szarpali zarówno skrzydłowi (Wróbel i Kosowski), jak i obaj napastnicy (Żewłakow i Nowak).
Artiom Rudnev vs Marcin Żewłakow | |
---|---|
czas gry | 90:75 |
strzały celne | 4:1 |
strzały niecelne | 3:0 |
strzały zablokowane | 0:0 |
spalone | 0:2 |
dośrodkowania | 1:0 |
faulował | 0:3 |
faulowany | 0:0 |
żółte/czerwone kartki | 0/0 : 0/0 |