Mariusz Rybicki: Mogłem dać z siebie więcej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Widzew Łódź uległ na swoim stadionie drużynie Podbeskidzia Bielsko-Biała 0:1 w sobotnim meczu T-Mobile Ekstraklasy. Niezbyt dobrze ten mecz będzie wspominał 19-letni Mariusz Rybicki, dla którego był to debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- Było kiepsko, nie ukrywajmy tego. Może i pojawiłem się w trudnym momencie, ale chciałem pokazać się z lepszej strony. Uważam, że mogłem dać z siebie więcej - rozpoczął swoją wypowiedź Mariusz Rybicki. - Co prawda rywale byli lepsi ode mnie fizycznie, ale to mnie nie usprawiedliwia w żaden sposób. Nie wiem co mam powiedzieć, nie dałem z siebie wszystkiego - dodał.

Podopieczni Radosława Mroczkowskiego musieli uznać wyższość rywali, choć przed spotkaniem mało kto widział drużynę Podbeskidzia w roli faworyta. Co zadecydowało o tym, że Widzew nie zdołał zdobyć choćby punktu? - Trudno powiedzieć. Boisko było takie samo dla obu drużyn. Nie możemy się w ten sposób usprawiedliwiać. Po prostu zabrakło nam czegoś. Mieliśmy też swoje sytuacje, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Rywal zdobył bramkę z rzutu wolnego i nic na to nie poradziliśmy. Zabrakło kilku kluczowych zawodników i może to też miało duży wpływ na wynik końcowy - powiedział 19-latek.

I dodaje: - W sparingach lepiej to wyglądało. Graliśmy w Tunezji z lepszymi przeciwnikami i wtedy nasza gra dobrze się układała, a teraz nie wiem co się stało. Naprawdę nie wiem co powiedzieć.

Mariusz Rybicki z nadzieją patrzy w przyszłość
Mariusz Rybicki z nadzieją patrzy w przyszłość

W ostatnim czasie z Widzewa odeszło kilku ofensywnych zawodników, którzy jesienią byli podstawowymi graczami łódzkiego zespołu. Włodarze klubu postanowili wypełnić luki młodymi i utalentowanymi zawodnikami, do których zaliczany jest właśnie Mariusz Rybicki. Czerwono-biało-czerwoni stoczyli bój o tego 19-latka z liderem T-Mobile Ekstraklasy, Śląskiem Wrocław. Czy lewonożny zawodnik spodziewał się tego, że tak szybko przyjdzie mu zadebiutować w T-Mobile Ekstraklasie? - Trener mnie przygotowywał do tego, że mogę pojawić się na boisku w tym meczu. Mówił mi o tym, abym się nie denerwował, tylko wszedł i walczył.

Wspomniana wcześniej polityka łodzian, czyli stawianie na młodych i zdolnych zawodników, doprowadziła do tego, że średnia wieku widzewskiego ataku w drugiej połowie wyniosła... 18 lat. Obok niespełna 19-letniego Mariusza Rybickiego zagrał jego imiennik Mariusz Stępiński, który jest młodszy o dwa lata. - No tak, w tym meczu była właśnie taka sytuacja, że grałem razem z Mariuszem w ataku. Próbowaliśmy coś razem stworzyć, ale nie udało się. Może innym razem pójdzie nam lepiej - stwierdził "Ryba".

Zanim Rybicki trafił do Widzewa, występował w łódzkiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, której jest wychowankiem. Barw SMS-u bronił na szczeblu trzecio- i czwartoligowym, gdzie był jednym z wyróżniających się zawodników. Jakie różnice widzi zawodnik pomiędzy tymi ligami? - Gra w trzeciej i czwartej lidze, a w ekstraklasie, to jest już zupełnie inna półka. Jest to bardziej inteligentny futbol, trzeba grać szybciej piłką i być bardziej zdecydowanym - zakończył napastnik Widzewa.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)