11, 71, 0 - tyle minut w trzech kolejnych pierwszych meczach rundy wiosennej Fortuny Duesseldorf przebywał na boisku Adam Matuszczyk. W FC Koeln polski pomocnik wcale nie grał znacznie krócej. Czy w tej sytuacji decyzja o transferze była błędem? - Absolutnie nie żałuję tego kroku, ponieważ czuję się tutaj bardzo komfortowo. Poza tym dobrze się stało, że zostałem na miejscu z rodziną i nie musiałem się przeprowadzać. Sportowo przenosiny do Fortuny uważam za atrakcyjne. Cały czas mam nadzieję, że pomogę zespołowi w wywalczeniu awansu. Ponadto jestem zachwycony kibicami Fortuny. Atmosfera na Esprit Arena to absolutnie poziom 1. Bundesligi - wyjaśnia kadrowicz Franciszka Smudy.
Matuszczyk póki co nie potrafi przebić się do podstawowego składu. - Duża konkurencja korzystnie wpływa na wszystkich. Trzeba ciężko pracować na treningach, co powoduje, że automatycznie staje się lepszym zawodnikiem - przyznaje środkowy pomocnik.
W umowie wypożyczenia piłkarza z Fortuny z FC nie zawarto klauzuli transferu definitywnego. - Zakładam, że latem będę musiał wrócić do Kolonii, ale jeśli Fortuna wywalczy awans, pozostanie w Duesseldorfie będzie bardzo atrakcyjną opcją. Na razie jednak o tym nie myślę i skupiam się na rundzie rewanżowej - zapewnia.
Najbliższy występ Matuszczyka w drużynie Norberta Meiera przeciwko Alemannii Aachen jest zaplanowany dopiero na poniedziałkowy wieczór. Wobec tego 23-latek dotrze na zgrupowanie polskiej kadry przed meczem z Portugalią prawdopodobnie jako ostatni.