Mariusz Rumak przekonuje kibiców swoją osobowością. Po jego wypowiedziach widać, że jest człowiek inteligentnym i ma pojęcie o piłce, a także pomysł jak wydobyć Lecha z kryzysu. Po treningach widać, że tchnął w piłkarzy nowego ducha. - Zastałem zespół, który wiedział jaki jest cel, ale wydaje mi się, że nie wierzył w jego realizację. Drużyna musiała odnaleźć swoją tożsamości myślę, że to zrobiła. Był to zlepek indywidualności i musieliśmy zbudować zespół. Do niedawna zespół był tylko z nazwy, ale za chwilę będzie to grupa, która razem będzie realizowała cele - opowiada Mariusz Rumak.
Jego zdaniem problem leżał w głowach zawodników. - Przede wszystkim problemem była psychika, ale na nią wpływa wiele rzeczy. Zwiększone obciążenia pokazały, że ich organizmy są dobrze przygotowane do sezonu i potrafią je znosić. Poprzez sumienną pracę zawodnicy zaczynają tworzyć kolektyw - dodaje szkoleniowiec Lecha. - Piłkarze starali się wykonywać wszystkie nakreślone zadania, ale mamy dwa poziomy motywacji: świadomy i podświadomy. Wydaje mi się, że zawodnicy podświadomie nie do końca realizowali cele, ale nie było to świadome. Chcieli bardzo, było to w ich głowach, ale nie sercach.
Rumak zapowiedział, że od teraz ma to być polski Lech. Filozofia Jose Marii Bakero zostanie więc porzucona, choć nie w całości. - To nie był Lech, który miał tylko złe rzeczy. Szczególnie w pierwszych meczach potrafił utrzymywać się przy piłce i dominować. Chciałbym, że zespół wiedział po co utrzymuje się przy piłce i jak wejść w pole karne. Pewne elementy będą z tego Lecha trenera Bakero, ale chcemy iść dalej. Jest fajna podstawa, ale nie wolno się zatrzymać w tym miejscu w którym jesteśmy - kontynuuje młody trener Kolejorza.
Rumak czyni starania, aby zawodnicy mieli większą kontrolę nad przebiegiem meczów. - Moja filozofia jest taka, że zespół musi reagować na to, co się dzieje na boisku. W określonych momentach będziemy długo utrzymywać się przy piłce, ale musimy również kontrolować boisko, gdy nie będziemy jej mieli. Jeżeli tak się stanie, to znaczy że uczyniliśmy duży krok. Ten zespół nie będzie działał instynktownie. Musimy być świadomi tego, co się dzieje na boisku - dodaje.
35-letni szkoleniowiec czuje, że ma poparcie kibiców oraz zarządu i nie obawia się powierzonego mu zadania. - Jestem przekonany o tym, że mamy zaufanie. Postaramy się utrzymać je jak najdłużej zaczynając już od poniedziałku. Prowadzę ten zespół jakbym miał być trenerem przez 10 lat, a nie tylko do maja - zakończył Rumak.
Mariusz Rumak: Drużyna musiała odnaleźć swoją tożsamość
Kibice Lecha Poznań oczekiwali, że następcą Jose Marii Bakero będzie trener z doświadczeniem i dużym autorytetem. Mariusza Rumaka przyjęto sceptycznie, ale młody szkoleniowiec zyskuje z każdą chwilą kolejnych zwolenników, choć jeszcze nie zdążył zadebiutować.
Źródło artykułu: