- Zmiana trenera nic nam nie da, ale szkoleniowiec musi się czuć odpowiedzialny za wyniki. Nie bardzo wiem, jaki trener mógłby nam pomóc w tej trudnej sytuacji. Większość polskich szkoleniowców ma takie same metody, karuzela się kręci, oni żyją z tego, że co cztery miesiące jest inny trener. Zmiana nie sprawi, że polska piłka jest lepsza. Wisła pozyskała Probierza, Bakero już nie jest szkoleniowcem Lecha - to nie spowoduje, że będziemy mieli klub w Lidze Mistrzów. A w każdym razie nie bardzo w to wierzę - mówi prezes Cracovii Janusz Filipiak.
Na pytanie o to, czy obecny szkoleniowiec poprowadzi Pasy w piątkowym meczu z Łódzkim Klubem Sportowym, sternik klubu odparł: - Z pewnością tak. Piłkarze przystąpili do meczu z Zagłębiem nieskoncentrowani. Nie jest tak, że ich nie było na więcej stać, bo jak dostali bramkę, to zaczęli grać na poważnie, zdecydowanie przyspieszyli. Nie rozumiem, dlaczego od początku nie grali tak jak po stracie gola.
Filipiak postraszył piłkarzy zamrożeniem pensji: - Nagroda już była, teraz zapowiedziałem, że nie widzę możliwości wyznaczać tak wysokich premii za tak słabą grę. W innych klubach nie płacą pensji i te kluby grają, my płacimy rzetelnie... Mój komunikat był więc taki, że nie widzę możliwości takiego płacenia za tak słabą grę. Nie wchodźmy w szczegóły, ale ostrzeżenie padło.
Prezes Cracovii zapowiedział jednocześnie, że brak zmiany na ławce trenerskiej nie oznacza, że Dariusz Pasieka jest obdarzonym bezgranicznym zaufaniem. - Trener nie może spać spokojnie, jeśli jest odrobinę odpowiedzialny. Wyniki są słabe, jeśli on będzie spał spokojnie przy tych rezultatach, to bardzo mu współczuję. Ale jak mówię, na razie nie ma tematu zmiany trenera - kończy Filipiak.