Spotkanie pomiędzy KGHM Zagłębiem Lubin a Ruchem Chorzów nie stało na najwyższym poziomie. W meczu brakowało przede wszystkim dogodnych sytuacji strzeleckich. Dużo było twardej i męskiej gry. O ile w pierwszej połowie optyczną przewagę mieli lubinianie, to po przerwie spotkanie się wyrównało. - Początek meczu nie był dla nas łatwy. Wszyscy widzieli, że Zagłębie zagrało agresywnie, sprowadziło nas do defensywy. Było dużo stałych fragmentów gry. Potrafiliśmy się obronić przed nimi. Praktycznie do strzelenia bramki trudno było nam konstruować akcje w ofensywie. Myślę, że ten gol był takim przełomem. Strzeliliśmy bramkę w połowie, w której na pewno nie byliśmy lepszym zespołem. Na drugą część meczu wyszliśmy mocno zmobilizowani, żeby przede wszystkim strzelić kolejnego gola, a z tyłu nie stracić. To się nie udało. Paradoksalnie w połowie, w której graliśmy lepiej, tego gola straciliśmy - mówił po meczu Waldemar Fornalik, opiekun Niebieskich.
Chorzowianie po trafieniu Marka Zieńczuka prowadzili w Lubinie. Po zmianie stron do remisu doprowadził jednak Łukasz Hanzel. - Na pewno był to mecz, gdzie wynik był blisko remisu, ale czujemy niedosyt, bo prowadząc 1:0 straciliśmy bramkę po rykoszecie. Szkoda tych punktów. Z drugiej strony przyjmujemy to z pokorą, bo nie jest to łatwy teren. Wiemy, że Zagłębie zimą się wzmocniło, uporządkowało swoją grę. Jest to zespół, który niejednemu jeszcze napsuje krwi - podkreślił Fornalik.
W Lubinie na boisku w barwach Ruchu pojawił się Andrzej Niedzielan. Tym samym był to jego pierwszy występ w tym roku. Po meczu były reprezentant Polski mówił, że już jest na sto procent przygotowany do sezonu. - Andrzej na treningu pracuje tak, jak pozostali zawodnicy. Nie widać u niego braków treningowych. Może natomiast brakować mu grania, tego rytmu meczowego - zaznaczył szkoleniowiec Ruchu.
Chorzowianie cały czas plasują się w czołówce T-Mobile Ekstraklasy. Dla Ruchu remis w Lubinie jest cenny, ale... - Czujemy niedosyt, choć trzeba przyjąć to z pokorą. Tak teraz to odbieram. Nie można powiedzieć, żeby ten wynik był w stu procentach niesprawiedliwy, bo Zagłębie też próbowało. W pierwszej połowie miało szczególnie wiele stałych fragmentów gry. Chcąc o coś grać, takie mecze wypada wygrywać - podsumował Fornalik.