Niedziela w La Liga: Ręka czy udo Ramosa? Adrian pod obserwacją Barcy (wideo)

"..." - tyle po ostatnim gwizdku sędziego w meczu Betisu Sevilla z Realem Madryt napisał Gerard Pique. Katalońskie media nie mają wątpliwości, gospodarzom należały się dwa rzuty karne w drugiej połowie. Gorąco było również po spotkaniu Sportingu Gijon i Sevilli, a Adrian z Atletico Madryt znalazł się w orbicie zainteresowań FC Barcelony.

Kontrowersji ciąg dalszy

Ciężkie zadanie w swoim sędziowskim debiucie w Primera Division miał Gorka Sagues. Na co dzień 3-ligowy arbiter w przerwie meczu Betisu Sewilla z Realem Madryt musiał zmienić Iturralde Gonzaleza, który doznał kontuzji.

Według katalońskich mediów Sagues powinien podyktować dwa rzuty karne dla Los Verdiblancos za zagrania ręką Xabiego Alonso oraz Sergio Ramosa. - Piłka trafiła mnie w rękę, ale nie było to celowe. Zagrania Ramosa nie widziałem - przyznał hiszpański pomocnik.

Najwięcej kontrowersji wzbudza właśnie ta druga sytuacja, która miała miejsce tuż przed końcowym gwizdkiem. Media i kibice są podzieleni, jedni mówią o zagraniu udem, inni o ewidentnej ręce.

Dokładna analiza obu zagrań:

Zaraz po spotkaniu defensor FC Barcelony, Gerard Pique, na swoim Twitterze napisał jedynie: "...". Z kolei były piłkarz Królewskich, Guti, odniósł się do zagrania Ramosa: - Mój kolega jest zarówno obrońcą, jak i bramkarzem.

Poruszony był również strzelec jednej z bramek dla gospodarzy, Jefferson Montero: - Więc w końcówce meczu ilu mieliśmy bramkarzy na boisku? Zasłużyliśmy na inny rezultat.

Adrian pod obserwacją FC Barcelony

W lecie ze zdegradowanego Deportivo La Coruna do Atletico Madryt przeszedł Adrian Lopez. 24-letni napastnik szybko zaaklimatyzował się w nowym klubie i razem z Radamelem Falcao stanowi o sile ofensywy Los Colchoneros.

Adrian na trzech frontach zdobył już 14 bramek i zainteresowanie jego osobą zaczęły wykazywać FC Barcelona oraz Manchester City. Klauzula wykupu piłkarza wynosi zaledwie 18 mln euro i włodarze ze stolicy już pracują nad propozycją nowego kontraktu.

Przepychanki po meczu Sportingu Gijon i Sevilli

Dużo pracy po ostatnim gwizdku miał również sędzia Estrada Fernandez, który w protokole pomeczowym napisał, że pokazał jeszcze cztery żółte kartki. Za dyskusje ukarani zostali Juan Pablo i Alvaro Botia ze Sportingu Gijon oraz Frederico Fazio i Jorge Andujar Coke z Sevilli. Dla tego drugiego było to już drugie "żółtko" tego wieczoru. Obu tym samym zabraknie w następnym starciu z FC Barceloną, gdyż dla Argentyńczyka była to piąta zgromadzona kartka w tym sezonie.

Ponadto w tunelu wiodącym do szatni w przepychanki wdali się Carmelo Gonzalez oraz Fazio, którzy musieli być rozdzielani. Wtedy też Coke miał powiedzieć do arbitra: - To trwa i trwa jak w spotkaniu, a wszystko przez ciebie. Komitet ds. Rozgrywek zbada całą sprawę w środku tygodnia.

Źródło artykułu: