W 75. minucie meczu Śląska Wrocław z Koroną Kielce na boisku pojawił się Piotr Malarczyk. Piłkarz Korony potrzebował około 20 sekund, aby po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wpisać się na listę strzelców. - Ja sobie czegoś takiego nawet nie wymarzyłem. Jak wchodziłem na boisko to wszyscy mówili "dawaj, dawaj, grzej na bramkę". I udało się. Bardzo się z tego cieszę. To moja pierwsza bramka w Ekstraklasie, odnieśliśmy zwycięstwo. Naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni - mówił po meczu niezwykle zadowolony piłkarz.
Z kornera bardzo dobrze zacentrował rozgrywający świetnie spotkanie Paweł Sobolewski. - Widać było, że piłka była bardzo dobrze dośrodkowana. Zmieniłem trochę zamiar, bo miałem iść najpierw na krótki słupek, ale jakoś tak skręciłem. Leciała ta piłka i akurat spadła. Z zawodników Śląska nikt mnie nie krył i udało się trafić do bramki - wyjaśniał Malarczyk.
[videa=fOeDcUNb9uKfZTsN]
Jak na razie kielczanie w 2012 roku są niepokonani. Złocisto-krwiści odnieśli już cztery zwycięstwa z rzędu i pną się coraz wyżej w ligowej tabeli. - Niektórzy się obawiali tej rundy wiosennej. My zresztą też. Wiadomo, jak to było w zeszłym sezonie. Chcieliśmy jak najlepiej wystartować i jak na razie idzie jak marzenie. Oby to trwało jak najdłużej - skomentował Malarczyk.
Teraz czeka go jednak walka o odzyskanie miejsca w podstawowym składzie Korony. - Chcę grać jak najlepiej. Wystąpiłem w dwóch pierwszych meczach przez pełne 90 minut. Potem się trafił wyjazd na kadrę, późny powrót. W moje miejsce wskoczył Tadas Kijanskas. Też zagrał bardzo dobry mecz, strzelił bramkę. Do decyzji trenera pozostaje, kto będzie grał. Będę dawał z siebie wszystko na treningach, a jeżeli dostanę szansę to i na meczach. Zobaczymy jak to będzie - podsumował piłkarz.