Marcin Ziach: Ciężki okres przygotowawczy za wami. W drużynie czuć już atmosferę zbliżającej się inauguracji rundy rewanżowej?
Przemysław Pitry:
Na pewno już tę atmosferę zbliżającego się meczu o stawkę czuć. Tym bardziej, że rundę wiosenną rozpoczniemy od derbów z Ruchem Radzionków i musimy się na to spotkanie nastawić naprawdę mocno, żeby dobrze rozpocząć rozgrywki.
Jak w trzech słowach określiłbyś okres przygotowawczy?
- Pierwsze co się nasuwa na myśl, to że ten okres był dla nas naprawdę czasem ciężkiej, tytanicznej wręcz pracy. Specyfika tej ligi jest taka, a nie inna i przygotowywaliśmy się dobrych kilka miesięcy na start rundy rewanżowej, więc nie będzie dla nas żadnego wytłumaczenia, jak coś pójdzie nie tak. Najważniejsze jest dla nas, żebyśmy pracę wykonaną na treningach spożytkowali już w pierwszym wiosennym meczu. To da nam "kopa" do dalszej pracy.
GieKSa odbyła zimą dwa zgrupowania, dwukrotnie goszcząc w Kamieniu Śląskim. Turcja to nie jest, ale ominęliście dzięki temu okres aklimatyzacji.
- Jedynym minusem pobytu w tym okresie w Polsce jest to, że nasze boiska nie zawsze są przystosowane do treningu w zimie. Mamy podgrzewaną płytę główną, ale szkoda ją niszczyć. Dwa obozy w Kamieniu dały nam możliwość wykonania kawału dobrej roboty. Dużo czasu poświęciliśmy na doskonalenie taktyki i trening ogólny, więc wszystko od pierwszej kolejki musi "zagrać".
W porównaniu z rundą jesienną GKS Katowice zrobił mały kroczek do przodu, czy mimo wszystko na razie tego nie widać?
-
Z takimi opiniami poczekajmy, bo wszystko zweryfikuje liga. Kroczek w przód na pewno jakiś zrobiliśmy, bo pracowaliśmy naprawdę ciężko i nie są to słowa rzucane w powietrze, bo my tę siłę w sobie czujemy. Trenerzy dobrze wiedzieli co robią, a my każde ich zalecenie wykonywaliśmy, stąd jestem przekonany, że krok do przodu zrobiliśmy i to w lidze zaprocentuje.
W ostatnim meczu sparingowym przed rundą wiosenną, z Szombierkami Bytom, mieliście okazje dokonania ostatnich ustawień celowników.
- Nastrzelaliśmy się trochę, ale nie tylko o to chodziło. To była dla nas też dobra próba pod względem mentalnym, bo kiedy grasz mecz z czwartoligowcem, to nie zawsze wszystko w głowie jest poukładane jak należy. Ten mecz miał nas przede wszystkim utwierdzić w tym, że do meczu z każdym rywalem musimy podchodzić profesjonalnie. To spotkanie musi nas uświadomić, że jeżeli rywal z czwartej ligi łatwo strzela nam dwie bramki, to w lidze może się to powtórzyć. Dlatego właśnie usilnie teraz nad tym pracujemy, bo poziom ligi i sparingów to dwa różne światy.
Patrząc na tabelę, to mecz z Cidrami może mieć kluczowe znaczenie dla tego, która z drużyn ugrzęźnie na dole tabeli.
- Dlatego właśnie tak ważne będzie dla nas zwycięstwo w tym spotkaniu. Tabelę mamy ciągle przed oczami i mamy pełną świadomość, że musimy zrobić wszystko, żebyśmy po tym meczu byli radośni i zadowoleni, bo potem czeka nas ciężki i daleki wyjazd na Flotę. Przed nami wielka batalia i musimy podejść do niej bardzo profesjonalnie, żeby pokazać, który zespół jest lepszy.
Pierwszy jesienny mecz w Radzionkowie możecie akurat dobrze wspominać.
- To akurat pojęcie względne, bo ten mecz zremisowaliśmy, ale fakt, że ten wynik ugraliśmy grając przez sporą część w osłabieniu jednego zawodnika. Mimo to mieliśmy jeszcze swoje okazje, żeby ten mecz wygrać, bo przecież w końcówce trafiliśmy w słupek. Remisu wspominać dobrze nie można. Nie możemy być minimalistami. Dobrze wspominać trzeba wygraną i o to będziemy w sobotę walczyć.