- Muszę pomóc drużynie, zacząć strzelać bramki i odnosić zwycięstwa. Trzeba się już przełamać - mówi Artiom Rudnev. W czterech tegorocznych spotkaniach Kolejorz ani razu nie trafił do siatki rywala. - Mamy szanse do strzelania bramek, ale brakuje nam szczęścia. Taka jest piłka. Czasami możesz strzelić dużo bramek, a czasami żadnej. Mam nadzieję, że w sobotę wszystko się zmieni - dodaje.
Bilans ostatnich miesięcy jest również bardzo słaby. Trener Mariusz Rumak na treningach stara się wypracować styl gry, który przyniesie skuteczność. - Odbywamy treningi strzeleckie, ale pracujemy również nad schematem gry, a nie tylko nad strzelaniem bramek. Często zostajemy indywidualnie po zajęciach - opowiada Łotysz.
Rudnev w ostatnich spotkaniach nie błyszczał tak jak jesienią. Miał kilka sytuacji, kilka również wypracował, ale obrońcy skupiają na nim olbrzymią uwagę i często podwajają krycie. - Ciężko jest grać, gdy się strzela dużo bramek. Obrońcy pilnują mnie wtedy nawet dwóch na jednego, ale trzeba walczyć - mówi napastnik Lecha, który przyznaje, że ostatnio otrzymywał mniej podań od kolegów.
W ostatnim dniach na łamach prasy Rudneva zaatakował Junior Diaz. Obrońca Wisły Kraków stwierdził, że lechita często fauluje, a sędziowie są zbyt pobłażliwi i przymykają na to oko. Słowa Kostarykańczyka mogą dziwić, bo sam słynie z bardzo brutalnej gry, czego dał przykład choćby podczas wtorkowego meczu Pucharu Polski, gdy brzydko sfaulował Siergieja Kriwca. - Widziałem ten wywiad. To co on mówił było śmieszne. Ten piłkarz sam tak gra. Można było zobaczyć w meczu Pucharu Polski, co zrobił z Siergiejem. Jest to piłkarz bardzo twardy i tak gra, a potem mówi, że inni grają niedobrze - skomentował Rudnev.
Artiom Rudnev: To co mówił Diaz jest śmieszne
Artiom Rudnev, podobnie jak cały zespół Lecha Poznań, nie strzelił w tym roku jeszcze gola. Przełamać się będzie chciał w najbliższym meczu z Jagiellonią Białystok. Czy łotewski napastnik poprawi swój bilans bramkowy?